Zdałeś maturę, ale nie wiesz na jaką uczelnię się wybrać? Mówisz dobrze po angielsku? I przede wszystkim jesteś maniakiem LoLa? To świetnie bo Robert Morris University-Illinois ma dla Ciebie ofertę nie do odrzucenia - gracze otrzymają sportowe stypendia!
Wiem, że to może trochę daleki strzał, w końcu komu by się chciało przeprowadzać do Stanów Zjednoczonych tylko po to by móc połupać w LoLa podczas szkolnych zajęć, ale cholera... czemu nie?
Robert Morris University to jedna z prywatnych wyższych uczelni mająca swoją siedzibę w Chicago. Właśnie ta szkoła wpadał na pomysł fundowania najlepszym graczom w LoLa stypendiów sportowych.
Sposobem na przyciągnięcie najlepszych ma być właśnie znaczna pomoc finansowa. Przy czesnym wynoszącym 7,900 dolarów za semestr oszczędności dla rodziców graczy będę spore. Robert Morris oferuje pieniądze, które wystarczą na pokrycie połowy czesnego i pokoju w akademiku.
Jest to świetnie rozwiązanie dla rodziców dzieci, których nie da oderwać się od komputera. Szalone klikanie, rzucanie czarów czy trzymanie linii będzie miało jakieś walory naukowe (przynajmniej oficjalnie). W końcu stypendium to stypendium.
Robert Morris University-Illinois chce, aby ich uczniowie startowali w międzyszkolnych turniejach League of Legends. Planuje się stworzyć coś na kształt akademickiej National Collegiate Athletic Association, która zajmuje się propagowaniem sportu wśród studentów. Warto podkreślić, że międzyszkolne mecze koszykarskie w Stanach często przyciągają równie wielką widownię jak sławna liga NBA. To własnie z rozgrywek NCAA często wyłaniają się prawdziwe perełki, które przechodząc na zawodowstwo zarabiają miliony.
Szkoła własnie zaczęła rekrutację zawodników, którzy wezmą udział w Collegiate Star League mierząc się z graczami z Arizona State University, George Washington University, a nawet jajogłowymi z prestiżowego Harvardu.
Ale może to jest jakiś sposób na wychowanie nowego rodzaju gracza. Tysiące młodych ludzi co roku trafia do różnych uniwersytetów, nie wszyscy mając w głowie kariery naukowe. Część z nich chce wykorzystać collage do rozwijania swojej sportowej kariery, dlaczego by więc odmawiać takich możliwości e-sportowcom?
Aż do teraz
e-sport w szkołach był domeną właściwie tylko i wyłącznie
Koreańczyków, którzy już jakiś czas temu wprowadzili zajęcia z wirtualnych sportów do swoich programów. Teraz widzimy ruch ze strony amerykańskich uczelni.
Pytanie jak długo będziemy musieli czekać, żeby takie pomysły dotarły do Polski?
Komentarze