Współczesne FPS w dużej mierze sięgają po Rosjan jako wrogów
Prestiżowy Washington Post (WP) postanowił zbadać kto w FPSach najczęściej robi za przeciwników. Kosmici i terroryści są popularni, ale jeśli idzie o ''źlaków'' to królują Rosjanie.
Dziennikarze portalu WP
sprawdzili jaka kategoria przeciwników jest najczęściej ukazywana we współczesnych shooterach. Aby gra mogła wziąć udział w badaniu musiała sprzedać się w liczbie co najmniej 1,5 miliona egzemplarzy i być wydana w latach 2001-2013. W sumie zbadano 57 różnych tytułów.
Pod uwagę wzięto tożsamość kierowanej przez gracza postaci, kontekst oraz lokację konfliktu w jakim bierze udział i oczywiście to kim są główni przeciwnicy. W wyniku tego powstało kilka kategorii wrogów: rasa ludzka jako całość, obcy, potwory (zombie też), terroryści z Bliskiego Wschodu i Ameryki Południowej, Rosjanie, żołnierze z czasów II Wojny Światowej oraz inni tacy jak Korea Północna i Irak.
Okazało się, że najczęściej spotykanym przeciwnikiem w FPSach jest rasa ludzka, która za wrogów uchodziła w 13-stu grach. Tylko w jednej produkcji mniej jako ''
ci źli'' zostali pokazani Rosjanie czyniąc z nich najczęściej reprezentowaną nację wśród komputerowych przeciwników. W co piątym shooterze z lat 2001-2013 po drugiej stronie lufy znajdował się reprezentant naszych wschodnich sąsiadów.
Na ''
pudło'' zmieścili się jeszcze przybysze z obcych planet, których dziennikarze Washington Post spotkali w 11 grach. Od czasów zamachów na World Trade Center i wojny z terroryzmem coraz więcej wrogów pochodziło z krajów bliskiego wschodu, którzy za cele robili w sześciu produkcjach. Ich latynoamerykańscy koledzy, zazwyczaj będący szefami karteli narkotykowych lub
dyktatorami bananowych republik, znaleźli się w pięciu grach. Nawet jeśli potraktujemy terrorystów jako całość to nadal ich reprezentacja w
shooterach jest mniejsza niż Rosjan.
Swego czasu dyktator Panamy Manuel Noriega pozwał Activision za użycie jego wizerunku
Dziennikarze zastanawiają się na końcu czy takie, a nie inne ukazanie Rosjan w shooterach nie będzie wpływałać na to jak zachodnie społeczeństwa postrzegają największy kraj na świecie i jego obywateli. W końcu gracze, według różnych szacunków, stanowią grupę prawie miliarda ludzi, a takiej liczby nijak nie można bagatelizować.
[źródło:
washingtonpost.com]
Komentarze