Happy Meal na HP? Może Pepsi na manę?

  • Autor: PefriX
  • Opublikowano: 27 Wrzesień 2019
  • Komentuj 0

Ostatnim razem pisałem Wam o komercyjnym sukcesie Fortnite oraz pewnych konsekwencjach, jakie mogą z tego tytułu występować. Dzisiaj z kolei chciałbym poruszyć temat reklam w grach sieciowych. Wysnułem bowiem utopijną wizję, z którą się pewnie nie zgodzicie. W końcu nikt nie chce pchania się wielkich marek do naszych ukochanych gier. Zanim jednak z góry skreślicie ten pomysł, usiądźcie i poczytajcie.

A jakby tak umieścić reklamy w grach MMO?

Tekst ma charakter publicystyczny i w zasadzie to w głównej mierze moje przemyślenia, które nie mają racji bytu. Niemniej zachęcam do dzielenia się własnymi pomysłami na temat reklam w grach sieciowych.

Często słyszę, że produkcje MMO są drogie w utrzymaniu, dlatego deweloperzy decydują się na wprowadzanie bogatych Item Shopów z rozmaitymi bonusami, czy kontami premium. Sprawa zrozumiała, w końcu serwery trzeba opłacić, pracowników również, obsługę klienta też. A do tego wszystkiego ktoś tą nową zawartość w postaci aktualizacji, dodatków czy DLC musi robić. Czemu zatem nie skorzystać z reklam?

Pewnie większość z Was korzystała z karczmy w MMORPG-u lub kupowała jedzenie oraz picie od sprzedawcy. Na początku przygody jest to bowiem zazwyczaj najlepszy sposób na zregenerowanie życia oraz many. Teraz wyobraźcie sobie, że zamiast bliżej niezidentyfikowanego posiłku otrzymujecie zestaw Happy Meal z Coca-Colą lub Pepsi do popicia.

Biedronka nie musiałaby popsuć świata fantasy

Tak, to brzmi głupio, w końcu gdzie tu immersja –przecież w światach fantasy nie było McDonald's! Były za to smoki, elfy, krasnoludy, orkowie i inne cudactwa, ale klaun sprzedający niezdrowe jedzenie zdecydowanie jest rzeczą, która nie pasuje. Stylizowana karczma, serwująca posiłki znanej restauracji, czy chociażby Biedronka, jako punkt w którym kupujemy od sprzedawców przedmioty codziennego użytku. W mojej wizji nie byłoby to wcale takie głupie, jak może to brzmieć. Dlaczego?

I tak nikt nie zwraca uwagi na to, co je w grach MMORPG. Są to bezimienne posiłki, a mało który lokal zapada graczom na dłużej w pamięć. No, poza karczmą w Goldshire, ale to z innego powodu. Generalnie, wykorzystanie tych nieużytków, bo tak je trzeba nazwać, jako powierzchnię reklamową, mogłoby się sprawdzić - zwłaszcza w futurystycznych produkcjach.

Mogło, nie oznacza, że by musiało, bo w praktyce najpierw ktoś chciałby się reklamować w danej grze. Przykładowo w takim PlayerUnknown's Battlegrounds mamy energetyki, które równie dobrze mogłyby być Red Bullem. W Death Stranding będziemy mieli energetyki Monster i czy to aż taki duży problem? W zasadzie nie, bo to nie tak, że rzeczy od dużych marek w tej koncepcji miałyby dawać większe bonusy. Ich zadaniem byłoby jedynie zastąpienie bezimiennych obiektów w grach.

Reklamy w grach mogą prowadzić do nadużyć

Jak już wspomniałem, najpierw ktoś musiałby się na to zgodzić, czyli potraktować rynek gier sieciowych, jako potencjalne źródło dochodu z reklamy. W takiej sytuacji deweloperzy zyskaliby zastrzyk gotówki, ale wiadomo, że duże firmy raczej podpisałyby kontrakt, ale z uznaną marką, a nie jakimś indyczym MMO, czy kolejnym pogromcą World of Warcraft.

Drugi problem, to ekspansja reklam. Moja wizja jest czysto utopijna, bowiem totalnie zdaję sobie sprawę, że nie do końca miałaby rację bytu. Jestem bowiem przekonany, że jakby sprzedawanie reklam w grach sieciowych się sprawdziło, to nagle byłoby nadużywane. Zalogowaliście się do gry i niczym w produkcjach mobilnych, zostalibyście zasypani powiadomieniami o promocjach. Ewentualnie przechadzając się po stolicy, Wasze oczy byłyby atakowane bilbordami, czy banerami reklamowymi.

Oczywiście, dałoby się to spokojnie wkomponować w świat danej produkcji i sprawić, aby reklamy nie były inwazyjne, a jedynie pełniły rolę tła. Trzeba jednak pamiętać, że gry to biznes, więc mają na siebie zarabiać. Z tego powodu mój pomysł szybko zmieniłby gry sieciowe w jedną, wielką reklamę. Oczami wyobraźni widzę bandaże czy pigułki na HP reklamowane przez APAP. Ewentualnie przedmioty kosmetyczne sygnowane H&M. Ewentualnie wierzchowiec w postaci Fiata 126.

Chociaż takim maluchem to w jakimś MMORPG-u bym pojeździł. Że niby nie pasuje? A motocykle, czy mechy obok smoków to już jest niby w porządku?

Potencjał jest, ale łatwiej powiedzieć, niż zrobić

Reklamy w grach MMO miałyby spory potencjał. Blizzard coś takiego planował w swoim Project Titan, gdzie wieżowce miałyby być wielkimi słupami na neonowe reklamy firm. Przeszkadzałoby to w zabawie? Zdecydowanie nie, a mogłoby zasilić portfel twórców, którzy nie musieliby żerować na mikrotransakcjach. Regeneracja paska życia przez zjedzenie Snickersa, czy Marsa również nie byłaby niczym tragicznym, skoro gry w świecie fantasy potrafią mieć o wiele bardziej fantazyjne jedzenie.

Taka reklama musiałby zwyczajnie zostać dobrze zaimplementowana do świata i raczej nikt by nie narzekał. W końcu cieszymy się z licencjonowanych piłkarzy, marek samochodów, czy broni w innych produkcjach i takie rzeczy są pożądane.

Czemu zatem w sobotę nie wybrać się do Lidla na przykład w takim World of Warcraft?:)

Pod tym wpisem można się reklamować. Jeżeli uważasz, że stworzyłeś bardzo dobry film związany z tematem wpisu, wklej do niego link w komentarzu. Najlepsze filmy zostaną tutaj na zawsze. Zapraszamy do komentarzy. Czekamy na Wasze opinie. Do dyspozycji naszych czytelników oddajemy również forum dyskusyjne... serdecznie zapraszamy tam do rozbudowanych dyskusji i kooperacji spoleczności brodaczy!

Komentarze