Powrót do świata Amalur
- Autor: Mateusz Łysoń
- Opublikowano: 09 Wrzesień 2017
- Komentuj 2
Niespełna pięć lat temu Kingdoms Of Amalur: Reckoning miał zdetronizować wydanego kilka miesięcy wcześniej króla RPG - Skyrima. Ostatecznie nie odniósł wielkiego sukcesu, ale wielu uważa ten tytuł za idealną jednoosobową grę MMO na wzór kultowego Fable.
Jeśli czytałeś poprzednie odsłony serii „Powrót do…”, to z pewnością zauważyłeś, że od gier nie wymagam wiele i jestem w stanie zadowolić się byle gniotem. Jedyne, czego oczekuję od każdego tytułu to namiastka grywalności w postaci innowacyjnego systemu walki, ciekawej fabuły lub rozbudowanego rozwoju postaci. Kingdoms Of Amalur: Reckoning jest zdecydowanie specyficzną grą i trudno ją podpiąć do jednego z gatunków. Ma coś z typowego RPG, hack'and'slasha oraz przygodówki i choć brzmi to naprawdę interesująco, to ostatecznie wydaje się zbyt przekombinowane.
W Internecie krąży nieoficjalne spolszczenie
Zacznę od największej zalety tego tytułu, czyli systemu walki, który z pewnością gra tutaj pierwsze skrzypce. Każda potyczka jest dynamiczna, zróżnicowana i naprawdę satysfakcjonująca, ale tylko do czasu, kiedy poznamy wszystkie ruchy i przeciwników na wylot.
Ogrom kombinacji i umiejętności początkowo przytłacza, ale z czasem uczymy się kilku najskuteczniejszych ataków i powtarzamy je do znużenia. Wtedy przypominamy sobie o możliwości zresetowania umiejętności, wybieramy coś zgoła innego i rozpoczynamy zabawę na nowo. Dzięki rozbudowanemu rozwojowi postaci jesteśmy w stanie stworzyć mieszankę wojownika, maga oraz skrytobójcy i nie stracić wiele na posiadanej mocy. Oczywiście postacie wyspecjalizowane w jednej dziedzinie będą lepsze, ale łączenie ze sobą zgoła innych umiejętności przynosi pożądany powiew świeżości po kilku godzinach gry.
Poziomy zdobywamy szybko… za szybko
Przez iście bajkowe zastępy potworów przedzieramy się z pomocą ogromnej ilości młotów, mieczy, sztyletów, czakramów, kosturów lub łuków z unikalnymi animacjami i efektami. Każdy z nich oferuje nieco inny styl walki i chwała im za to, ponieważ sposób w jaki pokonujemy naszych przeciwników to główny plus Kingdoms Of Amalur.
Niestety wrogowie nie są w żadnym stopniu wymagający - nieporuszające się kukły zastąpiłyby je idealnie. Nawet na najwyższym poziomie trudności każdy z nich jest bardzo łatwy do zabicia i trzeba się naprawdę natrudzić, żeby zginąć. Ponadto są rozsiani w tak bezsensowny sposób, że miasta to jedyne bezpieczne miejsca, a pola uprawne, trakty i z pozoru często uczęszczane ścieżki są wręcz oblegane przez nieprzyjaciół.
Animacje i efekty specjalne stoją na naprawdę wysokim poziomie
Nawiązanie do gier MMO w pierwszym akapicie nie było przypadkiem. Do naszej dyspozycji twórcy oddali pseudootwarty świat podzielony na pięć dużych regionów, na które składały się jeszcze mniejsze, ściśle wydzielone obszary z ogromną ilością jaskiń. Zagospodarowanie tak ogromnego terenu nie jest łatwe i zmusiło to twórców do iście bestialskiego zabiegu - kopiowania mechaniki questów, modeli postaci i otoczenia.
Świat jest ogromny, ale jednoczeście pusty
W wyniku czego otrzymaliśmy powtarzające się lokację, niewarte naszego czasu zadania poboczne oraz pustych bohaterów niezależnych. Na domiar złego nasza postać została okradziona z najcenniejszego daru - umiejętności skakania, która została zastąpiona tak zwanymi ''miejscami skoku''. W wyniku czego często musimy obchodzić całą lokację, aby znaleźć akurat ten punkt, który twórcy uznali za najdogodniejsze wyjście z jaskini, wysokiej góry, czy budynku.
Zabezpieczone skrzynie otwieramy za pomocą prostej minigierki
Wypisz wymaluj dzisiejsze gry MMO, w których jest bardzo dużo do zrobienia, ale na dłuższą metę jest to najzwyczajniej nużące. Misje, jak to misje - podbiegamy do wykrzyknika, klikamy dwa razy i lecimy w podane miejsce, aby zabijać wskazanych wrogów albo zbierać określone przedmioty. Sprawa ma się inaczej przy zadaniach fabularnych i gildyjnych, ponieważ zdecydowanie wyróżniają się spośród reszty. Ze względu na to stanowczo odradzam przechodzenia gry na 100% i sugeruje pozostawienie "pobocznych wypełniaczy" do momentu ukończenia głównego wątku.
Finishery są często najlepszą nagrodą po walce z bossami
Do Kingdoms Of Amalur: Reckoning powracałem wiele razy, ale nie ze względu na wciągającą fabułę, ale na zawartość zamkniętą w ogromnym świecie. Ponadto kreskówkowa grafika może nie jest dopięta na ostatni guzik, ale nawet po upływie wielu lat jest w stanie cieszyć oko.
Pod tym wpisem można się reklamować. Jeżeli uważasz, że stworzyłeś bardzo dobry film związany z tematem wpisu, wklej do niego link w komentarzu. Najlepsze filmy zostaną tutaj na zawsze. Zapraszamy do komentarzy. Czekamy na Wasze opinie. Do dyspozycji naszych czytelników oddajemy również forum dyskusyjne... serdecznie zapraszamy tam do rozbudowanych dyskusji i kooperacji spoleczności brodaczy!
Komentarze