Krowa na chwilę przed startą tożsamości
Zasłanianie ludziom twarzy czy numerów rejestracyjnych samochodom to standard w przypadku google'owskiego Street View. Ale Google na ochronie prywatności ludzi nie poprzestaje. Krowom też zasłania oczy.
Ochrona naszej prywatności to nie wyświechtane hasło, na które można machnąć ręką. Ryzyko czytania naszych maili, nadzorowania gdzie jesteśmy i co robimy jest dziś bardzo duże i należy je traktować bardzo serio. Nawet
żarówki są dziś podatne na ataki!
Google w swoim Street View bardzo dba, żeby nasz wizerunek nie trafił w ten sposób do sieci. Gigant korzysta oczywiście z algorytmu, który rozpoznaje ludzką twarz lub numery rejestracyjne samochodu i zamazuje je w taki sposób, żeby były nie do odczytania dla osób trzecich.
Firma woli dmuchać na zimne i uczy swój system rozpoznawania twarzy, aby czasem nawet nieco przesadził niż nie zakrył jakiejś ważnej prywatnej informacji. ''
Ofiarą'' tej nadgorliwości padała pewna angielska krówka, która pasła się spokojnie w miejscowości Coe Fen niedaleko Cambridge.
Twitter nie pozostawił sprawy swojemu biegowi i szybko zareagował na nową politykę Google. Tego żeby ochroną prywatności objąć nawet krowy jeszcze nie słyszeli:
Na reakcję giganta nie trzeba było długo czekać. ''
W tym wypadku nasza technologia automatycznego zakrywania twarzy okazała się nieco nadgorliwa'' Wszystkiemu winne ma być to, że krowy ruszały się na poboczu, a ruch, w oczach systemu, równa się ludzie.
''
Oczywiście nie przeszkadza nam, że krowa doi teraz co może ze swoich pięciu minut sławy''
powiedział dla BBC reprezentant Google.
[źródło:
bbc.com,
cambridge-news.co.uk,
twitter.com]
Komentarze