Gdzie ta kawa?

Nakład najwydajniejszych procesorów wyprodukowanych w nowej mikroarchitekturze Coffee Lake został wyczerpany w kilka godzin po ich debiucie. Kiedy rynek zasili kolejna dostawa? Możemy się tylko domyślać.

Od premiery najnowszej generacji układów Intela minęły zaledwie dwa dni, a już teraz kupno jakiegokolwiek Core i7 jest praktycznie niemożliwe. Czy znienawidzeni ''górnicy'' ponownie maczali w tym swoje brudne paluchy? Na szczęście nie, bo winowajcą okazał się… sam producent.

Pogłoski o problemie z podażą układów Coffee Lake krążyły w sieci jeszcze przed ich debiutem, ale wielu nie brało tej przepowiedni na poważnie, bo wierzyli w wieloletnie doświadczenie firmy z Santa Clara. Ostatecznie jednak doszło do momentu, w którym możemy kupić płyty główne wyłącznie na bazie chipsetu Z370, a dorwanie procesora i7 po normalnej cenie graniczy z cudem.

Core i7-8700K podkręcono do 7,405 GHz!

Wprawdzie Core ósmej generacji zatarły czysto wydajnościową różnicę pomiędzy konkurencyjną serią Ryzen, ale wymóg zmiany płyty w połączeniu z marnej jakości materiałem termoprzewodzącym, wysokimi temperaturami i ogromnym deficytem samych produktów mówi sam za siebie. Możemy tylko spekulować, jaka jest prawdziwa przyczyna tej sytuacji, ale legendy mówią o zalegających w magazynach procesorach Kaby Lake, których trzeba się jakoś pozbyć.

Przez niedopracowaną premierę Coffee Lake ''niebiescy'' strzelili sobie właśnie w stopę, ponieważ nikt z głową na karku nie zdecyduje się na zakup starszych układów Intela. W tym momencie konsumentowi pozostaje jedno - czekać kilka tygodni na dostawę najnowszych procesorów Core i7 albo przerzucić się na platformę AM4 i to na niej poszukiwać najwyższej wydajności.

AMD ciągle czujne. Tylko co z kolejnymi Ryzenami?

[źródło: pcgamer.com, pclab.pl]