http://youtu.be/3XNHevKREpg
Przyznacie, że wynajęcie ciężarówki, zorganizowanie koncertu oraz znalezienie sobowtóra Gabe'a Newella to nie są kroki, które podjęliby normalni gracze chcąc wskrzesić Half-Life. Ale zdesperowani gracze? To już zupełnie coś innego.
Chris Salem i Kyle Mazzei to zapaleńcy jakich wielu, z jedną maleńką różnicą. Chłopaki dołożą wszelkich starań (legalnych lub nie), aby Valve dostrzegło w końcu jedno: ludzie chcą Half-Life 3!
Czujesz, że jesteś jednym z tych ludzi? To zastanów się nad wsparciem jednego z najdziwniejszych projektów
crowdfundingowych w historii, który panowie Mazzei i Salem właśnie rozpoczęli na platformie
IndieGoGo.
Co dostaniesz za swoje pieniądze? Najpewniej figę z makiem, ale dzięki Twojemu datkowi możliwe będzie kilka rzeczy.
Jeśli uda się zebrać 3 tysiące $ to za każdym razem kiedy ktoś w wyszukiwarkę Google wpisze jakiekolwiek hasło związane z
Valve bądź Half-Life wyświetli się reklama ''We want
Half-Life 3”.
Kiedy kwota przekroczy 9 tysięcy $ to organizatorzy akcji planują wykupienie billboardu z napisem 'We want Half-Life 3” oraz objazd okolicy siedziby Valve ciężarówką z żądaniem rozpoczęcia prac nad grą.
Nie wydaje mi się, żeby akurat te akcje miały jakikolwiek wpływ na szefostwo Valve dlatego Mazzei i Salem idą jeszcze dalej.
Kolejnym progiem jest kwota 45 tysięcy $. Pozwoli ona wynająć kilku sobowtórów Gabe'a Newella. Ich zadaniem będzie wdarcie się do siedziby Valve by ''zachęcać'' firmę do wzmożonej pracy nad kolejnym wcieleniem legendarnej gry.
Wreszcie jeśli suma Waszych datków osiągnie 150 tysięcy to planowane jest zorganizowanie koncertu, na który zaproszeni zostaną pracownicy Valve. Co będzie głoszone na tym wydarzeniu już pewnie się domyślacie.
Jak utrzymują zdesperowani gracze nie jest to kampania wymierzona w Valve, wręcz przeciwnie. Ma ona jedynie zwrócić studiu uwagę na setki graczy od lat czekających na kontynuację Half-Life.
Ale w Valve nie jest w ciemię bite. Na pewno zna wartość marki jaką dla graczy jest Half-Life. Czy takie naciski skłonią ich do zintensyfikowania prac? Pewnie nie, ale tonący brzytwy się chwyta.
Warto? Pozostawiam to Waszej ocenie - jeśli wierzycie w skuteczność takiej kampanii to sięgajcie do portfeli. Jeśli nie to pozostało Wam tylko czekanie.
Komentarze