CoD: Black Ops IIII Blackout subiektywnie

  • Autor: Adam Berdzik
  • Opublikowano: 17 Wrzesień 2018
  • Komentuj 3

Jak sprawuje się tryb battle royale w najnowszym Call od Duty: Black Ops IIII? Właśnie kończą się otwarte beta testy, a my wraz z Michałem i Patrykiem mieliśmy okazję spędzić w grze kilka godzin. Jak Blackout przypadł nam do gustu? 

12 października Call of Duty: Black Ops IIII pojawi się na PS4, Xbox One i PC. Treyarch, co bardzo nietypowe jak na serię Call of Duty, totalnie zrezygnował z kampanii dla pojedynczego gracza. Naszym zdaniem trochę szkoda, bo grze przydałaby się przygoda dla pojedynczego gracza. Zamiast tego deweloper stawia na drużynowego multiplayera oraz na battle royale.

Trwająca przez weekend beta pokazywała nam jak Blackout, czyli wspomniany już battle royale, sprawuje się przy nieco bliższym spotkaniu. Czym gra wyróżnia się na tle konkurencji spod znaku PUBG Corp. czy Epic Games?

Michał: Sama rozgrywka jest zbyt podobna do tej z PUBGa i wcale nie wykonana lepiej. Na pewno fajnym pomysłem było wprowadzenie helikopterów czy wyrzutni rakiet. Grało się przyjemnie, ale moim zdaniem ten tryb nie sprzeda nowego Call of Duty, bo po prostu są ciekawsze alternatywy. A jeśli już bardzo szukacie jakiegoś świeżego podejścia do battle royale to polecam wam Dying Light: Bad Blood - ten tytuł bije Blackouta pod każdym niemal względem.

Rzeczywiście, przy pierwszym spotkaniu z Blackoutem można odnieść wrażenie, że gra się w nieco zmienionego PUBGa. Nawet wygląd minimapy został niemal żywcem przejęty z gry Greene'a. Patryk również ma wątpliwości czy totalne ominięcie singleplayera wyjdzie grze na dobre:

Patryk: Blackout? Po ograniu jestem przekonany, że to trochę za mało, abym kupił najnowsze Call of Duty. Nie pogardziłbym kampanią fabularną, która byłaby pewnie sztampowa, ale nigdy w tej serii mi to nie przeszkadzało. Sama wariacja na temat battle royale jest przyjemna, ale jedynie do grania z kimś.

Inną sprawą jest tempo rozgrywki - w Blackoucie jest ono zdecydowanie szybsze, a znalezienie na mapie porządnej broni, celowników i innych akcesoriów zajmie wam dużo mniej czasu niż u Koreańczyków. Ale CoD potrafi też zaskoczyć:

Patryk: Początkowo Blackout może wydawać się niezwykle skomplikowanym trybem, bo ilość broni, gadżetów i drobniejszych pierdółek zaskakuje – na każdym kroku coś zbieramy. Niemniej w praktyce sprowadza się to do klasycznego „pew pew pew”, które zostało zrealizowane przyjemnie, ale zdeczka casualowo.

Michał: To co mnie najbardziej w Blackoucie zaskoczyło, to opadajace pociski - myślałem że skoro to Call of Duty, to nie będę musiał się przejmować takim sprawami, a tu niespodzianka. Czy na plus czy na minus? Raczej na plus. Ale to tak naprawdę jedyne zaskoczenie z jakim się w Blackoucie spotkałem.

Moim zdaniem beta zaskoczyła nas jeszcze czymś - niezbyt powalającą grafiką. Z jednej strony po nowym CoDzie spodziewam się fajerwerków, gry na najwyższym możliwym poziomie graficznym, która po prostu wygląda obłędnie. W tym przypadku o oszałamiającej grafice nie ma mowy, ale zabieg ten ma chyba na celu przyciągnięcie do gry ludzi z nieco słabszym sprzętem. Skoro battle royale ma stać się pełnoprawnym esportem, to nie ma co śrubować wymagań. A może chodzi o to, żeby konsole nie miały z Blackoutem problemów?

Patryk: Odniosłem wrażenie, że to tytuł ewidentnie skierowany do konsolowej społeczności. Co mnie zaskoczyło to fakt, że podczas bety, tryb Blackout prezentował się zwyczajnie brzydko. Biorąc pod uwagę, że premiera tuż za rogiem, to raczej dużo nie zmienią. Podsumowując, taki przyjemny średniak.

Pod tym wpisem można się reklamować. Jeżeli uważasz, że stworzyłeś bardzo dobry film związany z tematem wpisu, wklej do niego link w komentarzu. Najlepsze filmy zostaną tutaj na zawsze. Zapraszamy do komentarzy. Czekamy na Wasze opinie. Do dyspozycji naszych czytelników oddajemy również forum dyskusyjne... serdecznie zapraszamy tam do rozbudowanych dyskusji i kooperacji spoleczności brodaczy!

Komentarze