Byłem na Woodstock!!

  • Autor: Adam Berdzik
  • Opublikowano: 19 Lipiec 2016
  • Komentuj 3
Ludzie rozjechali się do domów, opadł ostatni kurz, a na woodstockowym polu trwa właśnie wielkie sprzątanie. W sobotę zakończył się 22-gi Przystanek Woodstock, a ja byłem jednym z jego uczestników. Na wstępie napiszę, że należę do ludzi zakochanych w Woodstocku. Nie był to pierwszy, ani drugi, ani nawet trzeci wypad na Woodstock, ale daleko mi do ludzi, którzy nie przegapili żadnej z 22 edycji edycji Festiwalu. Pewnie dla części z Was nie będzie to żadna nowość, ale w tym roku Przystanek Woodstock został uznany za imprezę podwyższonego ryzyka. W związku z tym po raz pierwszy teren imprezy został ogrodzony płotem. Na szczęście Jurek i tak zrobił wszystko po swojemu.

źródło: FotoADHD

źródło: FotoADHD

Woodstock jest darmową imprezą - przyjeżdżacie do Kostrzyna, rozpakowujecie swoje manatki i udajecie się w stronę dochodzących z festiwalu dźwięków. Wejście na Woodstock nie przypomina niczego, co widzieliście na innych festiwalach. Po prostu w pewnym momencie przekraczacie ''bramy'' festiwalu.  Tłum, w którym zmierzaliście przemienia się morze uczestników, a Wy zostajecie porwani przez jedną z fal. Rozbijacie się na wzgórzu naprzeciw sceny (lub trochę dalej, opcji jest mnóstwo) i... co dalej? To już zależy tylko i wyłącznie od Was. W tym roku na Woodstock grało aż pięć scen - do wyboru do koloru. Ale przecież Woodstock to nie tylko, choć przede wszystkim, koncerty muzyczne.
Na pewno wiele słyszeliście o woodstokowym błotku, w którym kąpią się festiwalowicze. ''Jedziesz na Woodstock?'' pytam koleżankę. ''Nie, dzięki. Zabawy w błocie to nie dla mnie'' odpowiada zniesmaczona. Tymczasem Woodstock ma do zaoferowania znacznie, znacznie więcej, a błoto (przynajmniej dla mnie) jest na stałe wpisane w koloryt Przystanku. Często przedstawiane jest jako symbol upadku moralności i wszelkich zasad. Patrząc nieprzychylnym okiem można dojść do wniosku, że cały ten Przystanek to tylko chlanie i ćpanie, ludzie kąpiący się w błocie, chodzący brudni, skacowani, mający pomalowane lub wytatuowane ciała - mówiąc krócej Sodoma i Gomora w czystej postaci. Tymczasem...
Na festiwalu prowadzone są różnego rodzaju warsztaty, z których dowiedzieć się możecie jak udzielać pierwszej pomocy, jak tańczyć capoeirę, czy jak grać na bębnach, a to tylko niektóre z kilkudziesięciu czekających atrakcji. Są także spotkania z aktorami, a nawet przedstawienia teatralne na Akademii Sztuk Przepięknych (ASP). Nigdy nie spotkałem się z tak silną promocją społeczeństwa obywatelskiego niż właśnie ta na Woodstock. Znam ludzi, którzy na Woodstock przyjeżdżają nie po to by poszaleć w kilkuset tysięcznym tłumie pod dużą sceną, a właśnie większość czasu spędzić na ASP. Tam nikt nie wnosi alkoholu, można spokojnie posiedzieć i posłuchać tego co mają do powiedzenia zaproszeni na festiwal goście. Słowem pełna kulturka. Nie należę do woodstockowiczów, którzy chodzą na każdy koncert jaki akurat jest grany. Po prostu zbyt dużo się dzieje i z czegoś trzeba ostatecznie zrezygnować, czasem też zwyczajnie brakuje sił żeby kolejny raz wbijać się w tą masę ludzi. Ale kiedy się na to zdecydujecie, to na pewno żałować nie będziecie!
Duża scena aż kipi od energii, a jeśli uda Wam się przepchnąć pod scenę, to tłum ludzi śpiewających ''Moja i Twoja nadzieja'' zespołu Hey, który wrócił na Woodstock po ponad dekadzie, to po ciele przechodzą niezłe ciary. Kilka słów o pogo. Za punkt honoru mam udać się pod scenę i przynajmniej na jednym koncercie wbić się w ten szalejący pod sceną tłum. Pogo na tyle tysięcy osób może wydawać się niebezpieczne, ale Woodstock to inna para kaloszy. Stracisz równowagę i lecisz na ziemię? Tłum natychmiast się rozstępuje, a w Twoją stronę wyciągają się setki rąk gotowych by Cię podnieść. Nie napisałem jeszcze słowa o panującej tam atmosferze. Ilość przybitych piątek, rozdanych ''free hugs'', osób z napisami w stylu ''szukam żony/męża'', okrzyków ''zaraz będzie ciemno'' i odzewów ''zamknij się'' należy liczyć w milionach. Tam poczujecie się jak członkowie czegoś naprawdę wielkiego. Wielkiej, pozytywnej energii, która naładuje Was na cały rok.

źródło: FotoGrafia Lucyna Lewandowska

źródło: FotoGrafia Lucyna Lewandowska

Przykładów można mnożyć. Dziewczyny robiące długopisem piękne ''tatuaże'' na ubraniach w zamian za piwo, pokazała się polska sektorówka, którą na pewno kojarzą kibice oglądający Euro, czy przejazd kolumny motocykli. Był też wyraz solidarności z ofiarami niedawnego ataku we Francji. Czuło się w tym wszystkim jakąś mistyczną moc. Nie chciałem tego ruszać, ale wiadomo, że Woodstockowi nie do końca jest po drodze z obecnym obozem rządzącym. Z tego powodu w tym roku nie było na przykład przelotu samolotów Iskra, które otwierały ostatnie edycje festiwalu. Z imprezy w ostatniej chwili wycofała się również Poczta Polska, która na poprzednie Przystanki przygotowywała specjalne pocztówki z Woodstocku. Szkoda. Według oficjalnych danych policji tegoroczny Woodstock odwiedziło około 300 tysięcy ludzi. Byłem na Woodstocku, na którym liczba uczestników przekroczyła 700 tysięcy i możecie mi wierzyć, że tegoroczny Przystanek na pewno nie wydawał się dwa razy mniejszy... Zbliżając się powoli do zakończenia tego posta - jeśli myśleliście o wyjeździe na Woodstock, ale nie byliście do końca pewni czy jest to festiwal dla Was, to chcę rozwiać te wątpliwości - Woodstock jest dla każdego. Nieważne czy macie 18, czy 118 lat, nieważne jakiej muzyki słuchacie. Jeśli lubicie ludzi, to na Woodstock musicie być. Do zobaczenia  - mam nadzieję - za rok!

Woodstock trzeba odwiedzić!

Woodstock trzeba odwiedzić!

[źródło: kręciołatv, facebook.com, wosp.org.pl]

Pod tym wpisem można się reklamować. Jeżeli uważasz, że stworzyłeś bardzo dobry film związany z tematem wpisu, wklej do niego link w komentarzu. Najlepsze filmy zostaną tutaj na zawsze. Zapraszamy do komentarzy. Czekamy na Wasze opinie. Do dyspozycji naszych czytelników oddajemy również forum dyskusyjne... serdecznie zapraszamy tam do rozbudowanych dyskusji i kooperacji spoleczności brodaczy!

Komentarze