Aż się łezka w oku kręci - wracamy do Enemy Territory cz. II

  • Autor: Kamila Zielińska
  • Opublikowano: 15 Styczeń 2017
  • Komentuj 4
Autorem tekstu jest Maciej Zych
Część druga

Wracamy do tematu Wolfa

Wracamy do tematu Wolfa

Powróćmy jeszcze na chwilę do roku 2003, kiedy to pecetowe gry nie były jeszcze skażone konsolowymi naleciałościami w postaci chociażby matchmakingu. Rynek był zdrowy i nieprzesycony półproduktami wymagającymi zakupu czasami nawet nastu DLC by móc w pełni cieszyć się grą, a systemy dystrybucji typu f2p, lub co gorsza p2w, w zasadzie nie istniały. W:ET jak już wcześniej w artykule wspomniano udostępniony został całkowicie za darmo, bez żadnych haczyków, gwiazdek w umowie czy małych dopisków. Z pewnością był to jeden z czynników przyczyniających się do olbrzymiej popularności gry na całym świecie. Serwery dedykowane rozmnażały się w tempie szybszym niż chińczycy, a i tak trudno było się z którymkolwiek połączyć, bo praktycznie przy każdej próbie witał nas napis „Server is full”. Stan ten trwał jeszcze długie lata po premierze. Lata, w których każdy szanujący się dostawca internetu, czasopismo lub portal growy w ramach reklamy stawiał własne serwery, które obrastały jedyną w swoim rodzaju, a co najważniejsze – stałą społecznością. Dość powiedzieć, że czasami włączało się ET tylko po to, żeby porozmawiać sobie z naszymi kolegami, bądź rzadziej koleżankami na różne tematy, choć warto nadmienić, że pogaduszki o polityce kończyły się dokładnie tak samo jak ma to miejsce podczas libacji alkoholowych... wróć – spotkań towarzyskich :)

Field Ops mógł wzywać wsparcie artyleryjskie oraz naloty dywanowe, a także poratować kompanów skrzyneczką amunicji

Field Ops mógł wzywać wsparcie artyleryjskie oraz naloty dywanowe, a także poratować kompanów skrzyneczką amunicji

W poprzedniej części artykułu wspomniano o klasach postaci i nad nimi teraz się pochylimy. Było ich pięć, każda miała swoje unikalne zdolności i wyposażenie. Żołnierz pełnił funkcję DPS'a, mógł taszczyć ze sobą moździerz, rozkładać ciężki karabin maszynowy czy uprzykrzać życie wychodzącym ze spawna przeciwnikom za pośrednictwem celnie wymierzonego strzału z panzerfausta. Zazwyczaj chwilę później na czacie można było przeczytać frazy pokroju „pf noob” czy „wyp******aj z tym panzerem”, co tylko utwierdza w przekonaniu, że soldier lepiej niż ktokolwiek inny nadawał się do zadawania obrażeń i osłabiania szeregów wroga. Następny w kolejce stoi medyk, ze swoją ogromną pulą punktów zdrowia oraz ich samoczynną regeneracją. Jego psim obowiązkiem było rozdawanie apteczek oraz wyrywanie swoich towarzyszy ze szponów śmierci. Po osiągnięciu czwartego poziomu mógł szprycować się adrenaliną, działającej nieco jak powerup, dzięki której biegał jak poparzony i otrzymywał tylko połowę obrażeń. Dlatego też utarł się stereotyp fragującego rambo-medyka. 2 Trzecią i najważniejszą personą, bez której niemożliwe było ukończenie zadań był inżynier. Ten niewątpliwie inteligentny jegomość dzierżąc w rękach karabin z granatnikiem lub pistolet maszynowy wznosił wymagane do przeprowadzenia ataku lub ułatwiające obronę konstrukcje, minował teren odcinając nieprzyjacielowi jedną z dróg, a także podkładał wisienki na torcie w postaci trinitrotoluenu na celach misji, zazwyczaj je wysadzając – chyba że inżynier z drużyny przeciwnej zdążył w ciągu 30 sekund tą niespodziankę rozbroić. Field Ops – zaopatrzeniowiec, dowódca. Wzywał artylerie, naloty dywanowe, a ponadto nagminnie użerał się ze swoimi towarzyszami, biegającymi za nim i wołającymi „I need ammo!”. Ostatnią spośród tej gromadki jest nowa, niewystępująca w RTCW postać - Covert Ops. Zyskał ciekawą możliwość przebierania się w mundury wroga, wyposażony w podręczny ładunek wybuchowy mógł wysadzać zbudowane przez inżyniera mniejsze konstrukcje, a także siać zniszczenie na dystans używając karabinu wyborowego. Jakby tego było mało doskonale nadawał się do wprowadzania chaosu za liniami wroga wykorzystując wytłumiony pistolet maszynowy oraz granaty dymne. Klasy postaci dopełniały się wzajemnie, a wykorzystanie ich we właściwy sposób zdecydowanie przybliżało team do zwycięstwa. 3 Mnogość mechanik, naleciałości odziedziczonych po swoich braciach RTCW oraz Quake'u 3 sprawiły, że Enemy Territory stało się swoistą bazą dla moderów, którzy nie bali się tworzyć dodatkowej zawartości do gry, zwłaszcza, że Splash Damage po jakimś czasie od premiery udostępniło kod źródłowy swojej produkcji. Powstały nowe mapy, modyfikacje nastawione na rozgrywki turniejowe, czy public'owe nadające Wolfowi bardziej casualowy charakter. Nie brakowało również totalnych konwersji, spośród których szczególne miejsce w sercu autora zajmuje mod o wdzięcznie brzmiącej nazwie True Combat Elite, przenoszący akcję w czasy współczesne i niczym żele intymne pewnej znanej marki spowalniający tempo gry, jednocześnie wprowadzając dodatkowy element taktyki i powolnego oczyszczania kolejnych pomieszczeń ze złych terrorystów. Niestety to co stało się poniekąd motorem napędowym ET, przyczyniło się z czasem do rozwoju choroby nowotworowej zwanej moderstwem złośliwym. Serwery prześcigały się w coraz to głupszych modyfikacjach dodających kolejne megabajty bezsensownych skórek, modeli, dźwięków voice chata przez co gra zaczęła tracić swój unikalny charakter na rzecz jednego wielkiego śmietniska, na którym ciężko było znaleźć skarb w postaci niezmodowanego hosta.

Tak, to nadal Wolfenstein Enemy Territory, tylko że pod postacią True Combat Elite

Tak, to nadal Wolfenstein Enemy Territory, tylko że pod postacią True Combat Elite

Poruszono już temat konstrukcji map, klas postaci, więc czas wspomnieć o trzecim czynniku determinującym W:ET, a mianowicie modnym obecnie rozwoju osobistym... dokładniej rzecz ujmując rozwoju postaci. Gracz rozwijał umiejętność obsługi broni lekkich oraz zmysłu bojowego, co wpływało między innymi na szybkość przeładowania broni, ponadto każda z klas miała własny czterostopniowy pasek, dzięki któremu otrzymywała właściwy dla siebie bonus – medyk szybciej mógł „produkować” apteczki, inżynier dostawał kamizelkę chroniącą przed wybuchami, a Covert Ops na czwartym poziomie zyskiwał umiejętność rozpoznania przebranego szpiega. Oprócz czynnika stricte wpływającego na rozgrywkę, kolejne gwiazdki doświadczenia zapewniały awans kierowanej przez gracza postaci, przez co pod koniec kampanii serwery pełne były majorów, kapitanów i generałów. Pod koniec kampanii, bo wraz z rozpoczęciem następnej wszystkie mizernie wypracowane stopnie były kasowane. W ciekawy sposób wprowadzało to pewien balans rozrywki, gdyż każdy miał z założenia równe szanse, a wokół gracza nie biegali inni z wymaksowanymi postaciami.
Epilog
Obecnie prawie 14 lat po premierze, po wyłączeniu oficjalnego master servera, udostępnieniu kodów źródłowych Enemy Territory nadal żyje, ale czy ma się dobrze? Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Z jednej strony serwery są opustoszałe, choć nadal można znaleźć takie, które są zasiedlone przez ludzi. Mimo że Splash Damage od lat nie wspiera oficjalnie gry, to znalazła się grupa zapaleńców pracująca nad projektem ET: Legacy i próbująca przywrócić chociażby częściowo dawny jej blask. etlegacylogo Jak czytamy na oficjalnej stronie projektu: „(...) Mod Legacy, dąży do dodania użytecznych cech oraz usprawnień jednocześnie pozostając możliwie blisko oryginalnemu gameplayowi”. Oprócz czysto technicznych i wizualnych poprawek „dziedzictwo” zapewnia natywną obsługę rozdzielczości panoramicznych, wspiera współczesne systemy operacyjne. Dlatego też autor gorąco zachęca czytelników do pobrania i zagrania w darmowego klienta ET: Legacy, co u starszych graczy wyciśnie łezkę nostalgii, z kolei ci młodsi będą mieli okazję zapoznać się z kawałem porządnej gry, która przez lata święciła triumfy zarówno na scenie e-sportowej jak i po prostu jako świetna gra, której partyjkę można rozegrać po ciężkim dniu w pracy, szkole, przedszkolu, żłobku... 43, 76, 125, 333 - czy ktoś pamięta/wie co oznaczają te liczby? :) Koniec części drugiej – ostatniej.

Pod tym wpisem można się reklamować. Jeżeli uważasz, że stworzyłeś bardzo dobry film związany z tematem wpisu, wklej do niego link w komentarzu. Najlepsze filmy zostaną tutaj na zawsze. Zapraszamy do komentarzy. Czekamy na Wasze opinie. Do dyspozycji naszych czytelników oddajemy również forum dyskusyjne... serdecznie zapraszamy tam do rozbudowanych dyskusji i kooperacji spoleczności brodaczy!

Komentarze