Cisza Przed Burzą - recenzja

  • Autor: Kamila Zielińska
  • Opublikowano: 28 Lipiec 2018
  • Komentuj 3

Przy okazji ostatniej recenzji Fal Ciemności ciemności ustaliliśmy, jak ciężko być warchiefem i królem. Odpowiedzialność za wszystkie rasy Azeroth, które mogą przyjaźnić się między sobą, ale w czasie wojny muszą stawić się na wezwanie swoich dowódców. Cisza Przed Burzą nosi taki tytuł nie bez powodu. To bardzo spokojna narracja o tym, jak konflikt narastający od lat może zostać rozpalony przez obce jednostki. I chociaż pokój Anduina i Sylvany był możliwy przez ułamek sekundy, zawsze trzecia strona zniszczy tak kruchy sojusz.

Oddajmy cześć poległym

Anduin miał być lichym, blond chłopaczkiem bez jaj. Miał być niedoświadczony, a z litości nad nim Horda miała padać, ale ze śmiechu. Okazało się, że jak większość postaci Blizzarda ma on tak bogato zarysowaną osobowość, i taki bagaż emocjonalny, którym można by obdarzyć pół kraju, że diametralnie zmieniłam swój stosunek do Młodego Lwa. 

Król Przymierza wiele stracił w walce z Legionem. Najbliższych i Ojca, króla Variana Wrynna, który poświęcił się z walce z demonami, by dać szansę na odwrót swoim ludziom. Poddani go kochali, ale jednak to właśnie młody Wrynn ma w sobie gen lidera. To coś, co sprawia, że podążają za nim mimo najdziwniejszych pomysłów. Taką niezłomną wiarę, że tak trzeba. I miałby szansę zmienić Azeroth na lepsze, gdyby nie duchy przeszłości i lęki Sylvanas.

Strata - motyw przewodni historii ze świata Warcrafta

Cała akcja książki opiera się na uczuciu głębokiej straty, jaką ponieśli wszyscy mieszkańcy Azeroth w wyniku Plagi, Katalkizmu, Płonącego Legionu i uciekającego czasu. Największą szkodę wyrządza jednak światu miecz Sargerasa wbity w Silithius. Źródło Azurytu, bogactwa i potęgi, na którym Sylvana przewidująco pierwsza położyła ręce. 

Szamani, kapłani i druidzi dwoją się i troją, by zapobiec katastrofie, a Anduin lata po wszystkich stolicach by nieść ukojenie poddanym. Oboje z wodzem Hordy przeprowadzają dużo rozmów, i walczą z niezgodą swoich poddanych, jednak uparcie każde z nich, skupia się na własnym celu. 

Jednak Światłość wskazała im zupełnie inną drogę. Okazuje się, że to co raz utracone można odzyskać, a wystarczy do tego jedynie mała iskra. Anduin spotkał na swojej drodze siostrę Arthasa Menethila, Calię. Z tego spotkania wyniknęło wiele rzeczy, ale najważniejsze jest to, że skutki Plagi wywołanej przez Lich Kinga można odwrócić. Połączyć żywych członków rodzin z ich nieumarłymi bliskimi, mieszkańcami Podmiasta (dawnego Lordaeronu, królewstwa Calii i Arthasa). Jeden raz dać im szansę na zakopanie strachu i nienawiści, i najdelikatniejszą szansę na pokój, jaka zaistniała między frakcjami. 

Przeszłość może skreślić przyszłość

W powietrzu wisiała jednak walka o Azuryt, cierpiąca Azeroth, dziedzictwo Lordaeronu, plany wojenne Sylwany, nienawiść Alliance do Hordy, całe mnóstwo sprzeczności, które doprowadziły do skrajnych choć zrozumiałych decyzji Wodza Hordy.

Wszystko to brzmi może bardzo ogólnie, ale ciężko opisać 400 stron dyplomatycznych działań bez spoilerów. Dość powiedzieć, że wydarzenia te nie wywołały wojny bezpośrednio, ale doskonale ukazały dlaczego musi ona trwać, i obie strony nie mogą złożyć broni.

Mam wrażenie, że Christie Golden jak nikt inny rozumie bohaterów World of Warcraft. Chociaż Fale Ciemności Aarona były dobre, to nie czytały się z taką lekkością jak Cisza Przed Burzą. Za sprawą Golden nie obserwujemy wydarzeń, a wnikamy w umysły tych, o których czytamy, łącząc kropki i dopasowując najdrobniejsze detale. W tak wielkim uniwersum, to jest absolutnie konieczne, by zrozumieć powody wydarzeń. 

Tylko czy Azeroth to przetrwa?

Wiele osób skreśla Sylwanę, ale jak pisałam ostatnio, historia warchiefów była trudna i bolesna, nic więc dziwnego, że stosują oni brutalne rozwiązania. Sylwana jest jednak kobietą, skrzywdzoną przez Arthasa kobietą, której nienawiść może doprowadzić do upadku Hordy. Jest też bystra, i dąży bardzo skutecznie do swoich celów. Pojawienie się siostry jej największego wroga było punktem zapalnym, pytanie jednak co ostatecznie spowoduje, że jej armia wyruszy na Darnasuss? Który moment sprawi, że to na elfy skierują się działania wojenne? Czy będzie w tym udział brała Jaina, która pokazała się Kalecgosowi w Dalaranie, cała i zdrowa, jednak również pchana nienawiścią?

Jest jeszcze tyle rzeczy, mogących pójść źle... I pójdą, w najnowszym dodatku. Pierwszy atak na Malfuriona już się wydarzył, kto wygra, kto przegra, i czy to będzie tylko frakcja, czy cała Azeroth? Czy po wojnie z Legionem ktokolwiek gotowy jest na kolejną?

Polecam Wam serdecznie Ciszę Przed Burzą. To wyjątkowa książka, przypominająca nieco Zbrodnie Wojenne. Mało akcji, a jednak iskrzy cały czas!  Polecam Wam również odpalenie WoWa, bo teraz płacąc jedynie abonament możecie grać do 110 lvlu, a jeśli przypadnie Wam to do gustu, możecie dokupić Battle For Azeroth. To właśnie tam nadejdzie burza!

 

Pod tym wpisem można się reklamować. Jeżeli uważasz, że stworzyłeś bardzo dobry film związany z tematem wpisu, wklej do niego link w komentarzu. Najlepsze filmy zostaną tutaj na zawsze. Zapraszamy do komentarzy. Czekamy na Wasze opinie. Do dyspozycji naszych czytelników oddajemy również forum dyskusyjne... serdecznie zapraszamy tam do rozbudowanych dyskusji i kooperacji spoleczności brodaczy!

Komentarze