Jak zarabiać na “Netfliksie dla graczy”?

  • Autor: Bartek Witoszka
  • Opublikowano: 09 Lipiec 2019
  • Komentuj 0

Nie da się ukryć, że subskrypcje zdominowały to, w jaki sposób odbieramy dziś kulturę. Większość z nas słucha muzyki za pośrednictwem serwisów streamingowych jak Spotify, zaś filmy i seriale oglądamy na Netfliksie, HBO GO czy Prime Video. Nawet Disney będzie miał swoją własną platformę VOD o jakże oryginalnej nazwie Disney+. Tego typu forma jest bardzo wygodna dla użytkowników, bo płacą raz na miesiąc/rok, mają dostęp do bardzo zróżnicowanej biblioteki, która stale się powiększa. Jak to jednak wygląda z perspektywy twórców?

Deweloperzy, jak i gracze powoli wchodzą w erę serwisów subskrypcyjnych, z których najpopularniejszy jest aktualnie Game Pass od Microsoftu. Nie zmienia to jednak faktu, że coraz więcej firm decyduje się na własne abonamenty - Uplay+, Square Enix czy subskrypcja w ramach usługi streamingowej Google Stadia. W zeszłym tygodniu pisałem dla Was o Electronic Arts i programie EA Originals. Jedną z kwestii poruszanych przez Matta Bilbeya, wiceprezesa do spraw rozwoju w Electronic Arts, była właśnie usługa EA Access i to jak deweloperzy z mniejszych studiów chcą, by ich gry znalazły się w tym abonamencie.

Xbox Game Pass i inne abonamenty dla graczy okiem deweloperów

W trakcie konferencji Gamelab, która odbyła się dwa tygodnie temu w Barcelonie - myślę, że całe wydarzenie można określić jako europejski odpowiednik GDC - podczas jednego z paneli kilku deweloperów wypowiedziało się na temat gier dostępnych w abonamentach. Choć studia, w których oni pracują, zajmują się tworzeniem różnych gatunków gier przeznaczonych dla różnych odbiorców, to wszyscy wypowiadali się o tego typu usługach bardzo pozytywnie, choć widzą też w nich obawy.

Zdaniem Freda Westera, byłego prezesa Paradox Interactive (seria strategii Crusader Kings czy Europa Universalis), deweloperzy coraz chętniej otwierają się na tego typu usługi, bo oferują coraz przystępniejsze warunki właśnie dla samych twórców. Porównuje to do innych mediów jak muzyka czy filmy/seriale; Spotify płaci za ilość odtworzeń na danym utworze, zaś Netflix ocenia potencjał danego serialu/filmu i oferuje za nie jakąś kwotę. Który z tych modeli jest przystępniejszy?

W przypadku gier również jest podobnie i taki Microsoft oferuje pieniądze z góry za cały projekt, co, jak Wester przyznaje, jest dobre dla krótkich produkcji nastawionych na opowiadanie historii. Paradox jednak zajmuje się zupełnie innymi, znacznie obszerniejszymi tytułami, dlatego jemu bardziej przypadł do gustu układ z platformą OnLive, która płaci twórcom w zależności od tego, jak wiele godzin gracze poświęcają na granie w konkretne produkcje.

usługa abonamentowa Xbox Game Pass kluczem do sukcesu Microsoftu

Xbox Game Pass, czyli duże pieniądze kosztem rozpoznawalności i własnej marki

Pierwsza z wyżej wymienionych opcji brzmi bardzo kusząco, zwłaszcza dla mniejszych studiów, które nie mają za wiele pieniędzy, a zastrzyk gotówki wynikający z podpisania umowy z Microsoftem brzmi jak wygrana na loterii. Oczywiście nigdzie nie padają żadne konkretne kwoty, ale Fred Wester mówi wręcz o “gorączce złota” i dodaje jeszcze:

Przez szesnaście lat pracy w tej branży nie widziałem nigdy czegoś takiego. Ludzie (wydawcy/właściciele usług subskrypcyjnych - przyp. red.) rzucają pieniędzmi na prawo i lewo. Jeśli dziś nie jesteś w stanie zarobić na swojej grze, to prawdopodobnie już nigdy Ci się to nie uda.

Wadą takiego podejścia jest brak rozpoznawalności - zarówno wśród graczy, jak i potencjalnych inwestorów. Tytuł trafiający do abonamentu jest po prostu kolejną grą z Game Passa, przez co tacy deweloperzy nie mają wyrobionej własnej bazy kontaktów i tak naprawdę nikt nic o nich nie wie. Dino Patti, współzałożyciel Playdead (Inside, Limbo), mówi o tym w kontekście przewagi rynku konsolowego nad PC-owym, ale dobrze łączy się to również z sytuacją, gdy gra trafia do abonamentu:

Wysoki próg wejścia nigdy nie był problemem - to była i nadal jest dobra rzecz.  Często porównuję to do sportowców: jeśli biegasz dla klubu sportowego, to nie ważne jak dobrze będziesz to robił, to i tak nikt o tobie nie usłyszy. Z kolei jeśli pojedziesz na Olimpiadę i tam odniesiesz sukces, to nagle zaroi się wokół ciebie od dziennikarzy chcących zrobić z tobą wywiad, bo nie każda gra trafia na konsole.

Innym problemem, który łączy się ze słowami Pattiego, to brak własnej marki - wszelkie prawa do tytułu posiada Microsoft lub inna duża firma będąca właścicielem takiej usługi. Według byłego prezesa Paradoxu nie warto w pełni poświęcać się tej usłudze, bo po jakimś czasie może się okazać, że wydawca nie będzie chciał przyjąć kolejnej gry do abonamentu i zakończy współpracę ze studiem. I choć deweloper będzie miał doświadczenie w tworzeniu gier, to ostatecznie zostaje z niczym.

Kolejna kwestia to brak dostępu do danych odnośnie sprzedaży/popularności danej produkcji - tutaj odnoszę się bezpośrednio do usługi Microsoftu. Z podobnym problemem mamy do czynienia na Netfliksie, gdzie tak naprawdę nie wiadomo czy serial odniósł sukces finansowy. Jak wiadomo, dobre oceny nie muszą przekładać się na wysoką oglądalność i na odwrót - coś, co zbiera bęcki w recenzjach, a sprzedaje się jak świeże bułeczki.

Twórcy gier pozbawieni tych danych tracą argumenty w trakcie negocjacji z przyszłymi wydawcami, co w dalszej perspektywie może skutkować gorszymi warunkami przyszłych umów.

Microsoft zyskuje coraz większą popularność dzięki usłudze Xbox Game Pass

Xbox Game Pass a gracze, czyli wszystko rozchodzi się o wybór

Jaki jest zatem złoty środek? Nie ma co ukrywać, że abonamenty stanowią przyszłość jeśli chodzi o dystrybucję gier wideo, ale nie oznacza to, że teraz wszystko będzie sprzedawane za pośrednictwem usług typu Xbox Game Pass. Deweloperzy nie powinni w pełni rezygnować z innych, bardziej tradycyjnych metod sprzedaży swoich gier, bo dzięki temu zachwoją pewną niezależność. Poza tym sami gracze bardzo lubią mieć wybór i dość żywiołowo reagują, gdy im się go odbiera. Zresztą, stąd wziął się ten cały spór o Epic Games Store, który jak na razie staje się drugim monopolistą.

Microsoft chcąc tego uniknąć (bo jak wiadomo z graczami nikt jeszcze nie wygrał) udostępnia swojej nowe gry w dwóch formach - można w nie grać korzystając z Xbox Game Pass lub po prostu kupić na własność za pełną cenę. I chyba to jest najlepsze w tej usłudze, jak i całej polityce Microsoftu, który właśnie dzięki Game Passowi powoli odbudowuje swoją pozycję na rynku i przygotowuje się na start dziewiątej już generacji konsol. W połączeniu z ciągłymi zakupami kolejnych studiów, jak i zwrotem w stronę niedzielnych graczy, dla których Game Pass będzie kolejną subskrypcją obok tej na Spotify i Netfliksie, gigant z Redmond może odnieść duży sukces w kolejnych latach.

Źródła: https://www.eurogamer.net/articles/2019-07-05-xbox-game-pass-developers; https://www.gamesindustry.biz/articles/2018-08-08-netflix-of-games-a-threat-to-developers; http://niezatapialni.com/?p=3796

 

Pod tym wpisem można się reklamować. Jeżeli uważasz, że stworzyłeś bardzo dobry film związany z tematem wpisu, wklej do niego link w komentarzu. Najlepsze filmy zostaną tutaj na zawsze. Zapraszamy do komentarzy. Czekamy na Wasze opinie. Do dyspozycji naszych czytelników oddajemy również forum dyskusyjne... serdecznie zapraszamy tam do rozbudowanych dyskusji i kooperacji spoleczności brodaczy!

Komentarze