Wyprawa do Mrocznej Wieży

  • Autor: Mateusz Łysoń
  • Opublikowano: 21 Lipiec 2017
  • Komentuj 1

Cykl „Mroczna Wieża’’, to najgłośniejsze dzieło Stephena Kinga, które dla wielu czytelników jest tym, czym była pierwsza odsłona Dooma dla graczy - istnym klasykiem. Sam autor, nazywany często mistrzem pióra, uważa je za swoje magnum opus. Czy słusznie?

Podczas pisania cyklu opowiadającego o podróży Rolanda — ostatniego z rodu Rewolwerowców — do Mrocznej Wieży autor inspirował się m.in. wierszem „Sir Roland pod Mroczną Wieżą stanął”, „Władcą Pierścieni”, oraz westernem „Dobry, zły i brzydki”. Rzeczywiście udało mu się przelać klimat dzikiego zachodu na papier, a z głównego bohatera stworzył kogoś na miarę strzelca wyborowego.

Samotny Roland, ale wkrótce się to zmieni

Czerpał również ze starej jak świat legendy o królu Arturze, który wedle książkowej historii zapoczątkował ród Rewolwerowców - obrońców tytułowej wieży. Spostrzegawczy czytelnicy zauważą również nawiązanie do z góry zaplanowanego przeznaczenia na miarę dzieł z czasów starożytnej Grecji. W tym przypadku fatum nosi dźwięczną nazwę "Ka" i jest powodem częstych narzekań ze strony bohaterów. Nawiązań do znanych nam utworów jest sporo, ale nie przeszkodziło to pisarzowi na stworzenie unikalnej historii.

Idź dokąd poszli tamci do ciemnego kresu
po złote runo nicości twoją ostatnią nagrodę

idź wyprostowany wśród tych co na kolanach
wśród odwróconych plecami i obalonych w proch

To fragment  „Przesłania pana Cogito” z wierszy Zbigniewa Herberta i choć obie postacie nie mają wiele wspólnego, to ten cytat jest idealnym określeniem Rolanda. Za cel swojego życia obrał dotarcie do tytułowej wieży i zawzięcie kontynuuje swoją podróż. Często nie zważa na cierpienie innych, ale oddani mu towarzysze są w stanie umrzeć w imię jego przekonań. To człowiek, który przeszedł wiele, a jego podróż do kresu drogi wydaje się trwać wiecznie. Jest praktycznie wyprany z emocji, ludzi traktuje jako narzędzie i w swojej wędrówce nie cofnie się przed niczym. Innymi słowy, bohater idealny, bo przecież ile można znosić wyidealizowane postacie szerzące tylko i wyłącznie dobro?

Jako że nie chce zdradzać Wam wielu szczegółów, to powiem jedynie tyle, że w książce istnieje wiele światów, a raczej czegoś na kształt wymiarów. Ze względu na takie rozwiązanie King mógł puścić wodze fantazji i tworzyć niecodzienne połączenia. Roboty, postapokaliptyczny świat, mieszanka ludzi i zwierząt, czy wampiry to tylko wierzchołek góry lodowej. Z czasem taki natłok informacji może przytłoczyć nieuważnego odbiorcę i sprawić, że nie będzie w stanie połączyć niektórych wątków. Wprawdzie nie sprzyja to niedzielnym czytelnikom, ale sprawia, że przedstawiony świat jest szczegółowy i charakterystyczny, a każda z lokacji zapada w pamięć.

Mam nadzieję, że filmowa adaptacja będzie na równie wysokim poziomie

Cykl w ciekawy sposób oddaje poczucie misji, które nie sprowadza się do wrzucenia znanego wszystkim pierścienia w głąb wulkanu. Jest znacznie bardziej skomplikowane i tajemnicze, ale pojawiają się momenty, w których spada na dalszy plan. Dzieje się tak dokładnie w dwóch tomach, ponieważ autor pozwolił sobie na zwolnienie akcji na rzecz wspomnień z przeszłości Rolanda, oraz opisaniu pomocy dla jednej z zagrożonych wiosek. Mogłoby się wydawać, że to sztuczne przedłużanie serii, ale dzięki takiemu zabiegowi dowiadujemy się wielu ciekawych rzeczy, które siłą rzeczy musiałyby zostać pominięte.

Jeśli idzie o bohaterów drugoplanowych, to dostaliśmy naprawdę wybuchową mieszankę. Każdy z nich jest przedstawicielem innej grupy społecznej, ma odmienne poglądy i (co najważniejsze) reprezentuje całkowicie inne czasy. Nie połączył ich wspólny cel, misja, czy przypadek, a wspomniane "Ka", które skrzyżowało ich drogi z losem Rolanda. Podczas podróży nie stanowią jedynie tła, a sposób, w jaki wpływają na fabułę powinien być inspiracją, dla wielu twórców drużynowych gier komputerowych.

Towarzysze Rolanda, tak zwane ''Ka-tet''

Z ośmioma tomami "Mrocznej Wieży" męczyłem się około sześciu miesięcy i nie będę ukrywał, że styl autora w ogóle nie przypadł mi do gustu. Zbędne powtórzenia, miejscami zbyt szczegółowe opisy i częsty zabieg słowotwórstwa nie wpływał pozytywnie na odbór serii. Jednak unikalne uniwersum, bohaterowie, fabuła i ciekawość co do zakończenia przekonała mnie do ukończenia lektury. Ten cykl polecam tylko dla zdeterminowanych czytelników, ponieważ nie jest to najlżejsze dzieło na rynku i ludzie, którzy wolą na co dzień mniej wymagające książki mogą się niepotrzebnie zniechęcić.

Pod tym wpisem można się reklamować. Jeżeli uważasz, że stworzyłeś bardzo dobry film związany z tematem wpisu, wklej do niego link w komentarzu. Najlepsze filmy zostaną tutaj na zawsze. Zapraszamy do komentarzy. Czekamy na Wasze opinie. Do dyspozycji naszych czytelników oddajemy również forum dyskusyjne... serdecznie zapraszamy tam do rozbudowanych dyskusji i kooperacji spoleczności brodaczy!

Komentarze