Wiedźmin w postapo

  • Autor: Mateusz Chraniuk
  • Opublikowano: 12 Marzec 2018
  • Komentuj 5

 

Zastanawialiście się czasem co może powstać z połączenia dwóch różnych światów? Wiedźmin (choć te porównanie może być lekko przesadzone) plus postapo to było moje pierwsze skojarzenie, kiedy trafiłem na książkę “Strażnik” Pauliny Hendel. Jest to pierwszy tom z trylogii “Zapomniana księga”, który pojawił się w księgarniach w 2014 roku. Mamy tu do czynienia z potworami ze słowiańskiej mitologii (biesy, strzygi, utopce) oraz ze światem po apokalipsie. Jeżeli jesteście ciekawi co wyszło z tego połączenia to zapraszam was na kilka zdań Strażniku.

Po zagładzie cywilizacji  świat uległ sporej zmianie. Zarazy i epidemie dziesiątkowały ludzkość, a impuls elektromagnetyczny pozbawił wszystkich zdobyczy techniki. Ludzie żyją sobie całkiem spokojnie, tworząc małe osady utrzymują się z rolnictwa i  łowiectwa. Z ukrycia wyszły bestie z ludowych opowieści. Nikt niestety nie wie jak sobie z nimi radzić. Do jednej z takich wsi pod Poznaniem trafiamy my.

Głównym bohaterem jest Hubert. Chłopak jedyne co pamięta to szkolna wycieczka do Francji i eksplozja szklanej piramidy pod Luwrem. Budzi się w jakiejś chacie ranny, ubrany w łachmany, a w plecaku odkrywa imponującą kolekcję broni. Okazuje się, że od tego czasu minęło siedem lat. Nie jest w stanie przypomnieć sobie co się z nim działo. Nie wie też czy jego rodzina i przyjaciel Ernest jeszcze żyją. Postanawia zostać strażnikiem w Święcinie i pomóc miejscowej ludności pozbyć się potworów. Jak się potem okazuje, dziwnym zbiegiem okoliczności, wie sporo na ich temat oraz jak z nimi walczyć. Pewnego dnia wraz z córką sołtysa, Izą, wyrusza na poszukiwanie tajemniczej księgi o demonologii, która ma im pomóc w walce, a przy okazji postanawia rozwiązać zagadkę swojej przeszłości. Kiedy docierają na miejsce wszystko wywraca się do góry nogami.

Choć z pozoru pomysł na amnezję wydaje się lekko naciągany (bo bohater nie wszystko jednak zapomniał), to czyta się to bardzo przyjemnie i szybko. Przez te kilka miesięcy, które Hubert spędza w Święcinie, niewiele się dzieje. Z pozoru to zwykłe życie ludzi na wsi, którzy od czasu do czasu muszą zabić jakąś bestię, o której słyszeli w dzieciństwie tylko z babcinych opowieści, to kawałek dobrej lektury.

Jeśli chodzi o stwory ze słowiańskiej mitologii, choć można odnieść wrażenie, że zostały one potraktowane lekko po macoszemu, to (jak dla mnie) opisy ich wyglądu oraz walka z nimi były interesujące. Ludzie nie do końca się nimi przejmują. Traktują je jak zwykłe dzikie zwierzęta, które trzeba co jakiś czas odstrzelić, bo podchodzą do ludzkich osad. Nikt nie wie jak z nimi walczyć, ale trzeba je zabijać.

Podsumowując. Czy jest to książka warta polecenia? Myślę, że tak. Z pozoru zwykła powieść dla młodzieży, staje się odrobinę horrorem z elementami fantastyki. Mimo tych kilku niedociągnięć, o których wspominałem wcześniej, akcja potrafi miejscami zaskoczyć. Choć wydaje się, że możemy domyślać się jakie jest zakończenie to i tak potrafi zaskoczyć. Zaś Kolejne tomy rozwijają fabułę nadając jej szybszego tempa i więcej akcji.

Pod tym wpisem można się reklamować. Jeżeli uważasz, że stworzyłeś bardzo dobry film związany z tematem wpisu, wklej do niego link w komentarzu. Najlepsze filmy zostaną tutaj na zawsze. Zapraszamy do komentarzy. Czekamy na Wasze opinie. Do dyspozycji naszych czytelników oddajemy również forum dyskusyjne... serdecznie zapraszamy tam do rozbudowanych dyskusji i kooperacji spoleczności brodaczy!

Komentarze