Piorunujący Thor Ragnarok!

  • Autor: Kamila Zielińska
  • Opublikowano: 31 Październik 2017
  • Komentuj 13

Całkiem nie tak dawno zaczęłam nadrabiać moje zaległości względem DC i Marvela. Klimaty superbohaterów nigdy nie były dla mnie, a Batman, Superman czy Hulk to postacie, które nie dorastały to pięt Bezimiennym i Inkwizytorom świata gier. Teraz zastanawiam się, jak mogłam żyć bez Thora i jego Marvelowskiej ferajny.

W czerwcu do polskich kin trafiła Wonder Woman od DC, w reżyserii Patty Jenkins. Wtedy bawiłam się przednio. Było odpowiednio zabawnie, odpowiednio patetycznie, dość ładnie i czasem nawet skeptakularnie. Było przesłanie, było poświęcenie. Moralna historia z sercem na dłoni. Ale stajnia Marvela dała mi Thora, a ten to już skradł moje serce...

Znałam poprzednie części Thora i przyznam, że były ok. Odpowiadali za nie co prawda inni (utalentowani) ludzie, ale dopiero Taika Waititi wycisnął z Chrisa Hemswortha (razem z młodszym bratem Liamem wygrali chyba na genowej loterii!) i scenariusza maksimum potencjału. Tak zabawnie to jeszcze nie było!

Typowi faceci. Najpierw mordobicie, potem wspólne lanie wroga!

Władca Piorunów doczekał się trudnych czasów. Loki jak zwykle knuje i kombinuje, ale ostatecznie ma serce po odpowiedniej stronie. Waleczna dezerterka Valkiria pije za trzech Jakubów Wędrowniczków, ale odwagi i temperamentu jej nie brak. Hulk, słodki jak zawsze, rzuca się na największe, najstaranniej wyselekcjonowane potwory, a nowy kolega Korg, grany przez samego reżysera, doprowadzał mnie raz po raz do ataku śmiechu.

Czasami zastanawiałam się, gdzie granica absurdalności tych zartów zostanie przekroczona, bo oto przecież umiera sam Odyn, Król Asgardu, a jego synowie walczą o bycie dupkiem miesiąca. Jeden posyła go do domu starców na Ziemię, drugi przez dwa lata buja się po wszechświecie szukając jakichś kamyczków. Niby chce sie powiedzieć ''dorośnijcie cholera wreszcie!!!'', ale wychodzą na tym tak dobrze, że nie tylko głupie żarty uchodzą im płazem.

Na kolana kmioty!

Trafienie do krainy żywcem wyjętej z Kapitolu w Igrzyskach śmierci też dowala niezłą porcję dziwactwa, do tego banda straceńców broni Asgardu przed Ragnarokiem. Ale ciągle mam wrażenie, że o czymś zapominam.

Wiem! Dubbing polski! Oglądałam film w 3D i z rodzimą wersją językową. O ile 3D jest ok, ani mnie grzeje ani ziębi, to normalnie filmy oglądam w oryginalnej wersji. Głosy naszych aktorów same w sobie brzmiały jak komedia, i o dziwo, to niesamowicie pasowało do wszystkich postaci za wyjątkiem głównej złej. W oryginale zagrana przez Cate Blanchett, rewelacyjna rola wykorzystanej i wzgardzonej córki i następczyni tronu Heli, brzmiała jak wydmuszka. Reszta daje radę, ale starszym mniej odpornym na dubbing osobom polecam jednak oryginał.

Fajnie wypada całość, jako rewelacyjny film na weekend. Zasadniczo w swojej kategorii jest genialny i nie ma się o co przyczepić. Muzyka gra dobra, jest moc, jest akcja i wesoło i radośnie. Po prostu dobra zabawa, a przecież ostatecznie po to chodzi się do kina na komedie! Ja od dzisiaj zacznę ostro nadrabiać Avengersowe zaległości.

Pod tym wpisem można się reklamować. Jeżeli uważasz, że stworzyłeś bardzo dobry film związany z tematem wpisu, wklej do niego link w komentarzu. Najlepsze filmy zostaną tutaj na zawsze. Zapraszamy do komentarzy. Czekamy na Wasze opinie. Do dyspozycji naszych czytelników oddajemy również forum dyskusyjne... serdecznie zapraszamy tam do rozbudowanych dyskusji i kooperacji spoleczności brodaczy!

Komentarze