Testujemy Lenovo Legion Y740

  • Autor: jarock
  • Opublikowano: 21 Lipiec 2020
  • Komentuj 0

Artykuł powstał dzięki współpracy z firmą Lenovo

Laptop do nauki? Z pewnością jest to pojęcie, które od dawna można włożyć między bajki. Laptopy to coraz mocniejsze urządzenia, które potrafią z powodzeniem zapewnić świetne doznania w naprawdę wielu wymagających produkcjach. Za mobilność oczywiście trzeba dopłacić ale może warto? Dzisiaj przyjżymy się laptopowi Lenovo Legion Y740, czyli wydajnej maszynie za niespełna 7.000 zł, którą można zmieścić w plecaku.

JJest to pierwszy Lenovo Legion z jakim mam do czynienia w dłuższej perspektywie czasu, bo testy trwają już solidne kilkanaście dni i uważam, że jestem w stanie powiedzieć przede wszystkim jedno. Nie zawiodłem się. Prezentowanie urządzenie jest bowiem bardzo przyjemnie wykonane i tym po wyciągnięciu z pudełka byłem mocno zaskoczony. Generalnie laptopy gaminowe lubują się bowiem w krzykliwych liniach czy kształtach.

Y740 to natomiast zupełne przeciwieństwo tej reguły zewnątrz. Ciemny, stonowany, niemal biznesowy i ostro ciosany produkt nie prezentuje się tandetnie i to zdecydowanie prywatnie doceniam. Trochę więcej dzieje się po otwarciu bowiem uruchomienie sprzętu pozwala wybrzmieć podświetleniu RGB. Wówczas na klapie zaświeci się delikatny symbol a główną moc podświetlenia zobaczymy na klawiaturze i w obrębie otworów wentylacyjnych. Oczywiście tym elementem można sterować przy udziale ICue czyli opcji dostarczonej przez Corsair. Jeżeli jednak chcecie totalnie wygasić blaski to nic nie stoi na przeszkodzie.  

W tym miejscu powinienem także wspomnieć o użytych materiałach. Mnóstwo aluminium, trochę tworzywa. Spasowanie jest niczego sobie chociaż trzeba przyznać, że nie jest to jednostka lekka. W końcu to 17 calowy laptop więc niespełna 3 kg to coś co trzeba przełknąć. Swoją drogą ciekawe rozwiązane z ekranem, który można. położyć!

Portów Ci u nas dostatek, tak z pewnością może powiedzieć Lenovo a co ciekawe ich usytuowanie jest bardzo ergonomiczne z perspektywy grania. Laptopy przeważnie oferują porty na bocznych krawędziach a tutaj większość z nich na tył. Efekt jest prosty, zero plączących się kabli po boku. Na prawej stronie znajdziemy wyłącznie jeden portu USB. Na lewej USB-C i ComboJacka. Na tyle z kolei mini DisplayPort, HDMI, dwa USB, RJ-45 i zasilanie.

Pozostając przy tym ostatnim niestety zasilacz jest kolejnym sporym elementem, który trzeba ze sobą nosić, ponieważ granie na maksymalnych detalach dosyć szybko wydrenuje baterię produktu. A pamiętajmy, że jest to laptop wyposażony także w szybką matrycę. 17.3 cala, Full HD, 144 Hz IPS i przy tym całkiem niezłe kolory. Dokonałem tutaj kilku edycji filmów i pomijając aspekt wydajnościowy, który jest bezbłędny z ekranu korzystało się bez zarzutu. 

Jednostkę wyposażono w zestaw podzespołów złożony z I7 8750H. Jest to 6-rdzeniowy, 12-wątkowy procesor który w szczycie może sięgać nawet 4,1 GHz. Całość wsparto o układ RTX2060  z 6 gb vRAM. Pamięc operacyjna to 16 GB DDR4 o taktowaniu 2666 MHz. Podstawowo zaskakuje jedynie dysk. 500 GB SSD M.2 to mało. System, plus kilka gier benchmarkowych skutecznie zapełniło całą jednostkę więc o ile rozpędzacie się z większą ilością propozycji czy programów to warto dorzucić dodatkowy nośnik. Teraz sprawdźmy jak prezentuje się takie zestawienie specyfikacji w kilku grach. 

Zacznijmy sobie od Assasin Screed Oddysey. Detale maksymalne, 1080p. Średni FPS na poziomie 45 i ok. 35 klatek mówiąc o 1% LOW. 

Wciąż popularny PUBG na laptopie Lenovo to średnio 77 FPS i 24FPS mówiąc o 1% Low. Tutaj płynność na detalach maksymalnych była nienaganna. 

Przy  detalach ultra ukazała się ciekawa specyfikac Metro Exodus. Średnio 50 FPS i 32 FPS 1% przy korzystaniu z RayTracingu. Pozbyłem się wyłącznie HairWorks i zaawasowanego PhysX

Control na detalach maksymalnych z RayTracingiem i DLSS to Średnio 65 FPS przy 21 w 1% Low.

Wiedźmin 3 na koniec. Średnio 72 FPS, 1% low w okolicach 33 FPS bez HairWorks, 

Oczywiście testy robiłem przy maksymalizacji ustawień. Jeżeli zatem zjedziecie w niektórych punktach o oczko w dół, to osiągnięcie stałych 60 klatek w większości nowych tytułów nie powinno stanowić problemu. Matryca 144 Hz z kolei w takich grach jak CS czy Valorant z pewnością będzie miała co robić, bo o w obu wymienionych tytułach klatki znacząco wykraczają poza jej zakres odświeżania. 

Na koniec chciałbym pomówić o kwestii dźwięku. Jeżeli chodzi o brzmienie głośników to jest ono po prostu zwyczajne. Do podstawowych czynności wystarczy natomiast oczywiście znacznie lepsze wrażenia odczujecie w słuchawkach… szczególnie, że przy obciążeniu laptop jest głośny. Dwie turbiny zawarte w korpusie chłodząc laptopa niestety są słyszalne i każda z rozgrywek przeprowadzonych na Y740 okupiona była sporym szumem. Temperatury też nie są idealne. Przykładowo na metro GPU sięgało 86/87 stopni a CPU maksymalnie skakał do 95 stopni i w szczytowych momentach dało się odczuć zrzuty zegarów. Opcja na przyszłość to underwolting, który pomoże zapanować nad sytuacją.

Podsumowując Y740 maszynka naprawdę fajna. Była w stanie poradzić sobie czy to z grami czy z pracą. Jeżeli ktoś poszukuje mobilnej stacji roboczej to taki wybór jest jak najbardziej ok. W tej konfiguracji znalazłem go poniżej 7.000 zł. Oczywiście wiemy wszyscy, że PC w takiej kwocie będzie wydajniejszy, ale tutaj tym bonusem jest mobilność. Minusem pozostaje praca i momentami temperatury aczkolwiek nie jest to coś z czym boryka sie wyłącznie ten sprzęt. 

Artykuł powstał dzięki współpracy z firmą Lenovo

Pod tym wpisem można się reklamować. Jeżeli uważasz, że stworzyłeś bardzo dobry film związany z tematem wpisu, wklej do niego link w komentarzu. Najlepsze filmy zostaną tutaj na zawsze. Zapraszamy do komentarzy. Czekamy na Wasze opinie. Do dyspozycji naszych czytelników oddajemy również forum dyskusyjne... serdecznie zapraszamy tam do rozbudowanych dyskusji i kooperacji spoleczności brodaczy!

Komentarze