Recenzja: LEGO City Undercover

  • Autor: Joanna Pamięta-Borkowska
  • Opublikowano: 03 Maj 2017
  • Komentuj 1

Skąd ja znam motyw klaunów okradających bank...?

Skąd ja znam motyw klaunów okradających bank...?

LEGO City Undercover to najnowsza gra osadzona w klockowym uniwersum. Muszę przyznać, że po LEGO Worlds, które na nikim z redakcji nie zrobiło większego wrażenia (recenzja tutaj), podeszłam do City z dużą ostrożnością. Na szczęście, gra ma w sobie więcej z poprzednich produkcji przygodowo-zręcznościowych, jak np. LEGO Star Wars, niż z nieudanej podróby Minecrafta. Nie chcę Was dłużej trzymać w niepewności i od razu wydam werdykt - gra jest świetna, bardzo dopracowana i satysfakcjonująca. Oraz dość długa. Spędziłam przy niej ładnych kilka godzin i widzę, że jeszcze wiele wody w Wiśle upłynie, nim poczuję się, że czas zakończyć przygodę z LEGO. Dla ułatwienia nawigacji po recenzji, podzieliłam ją na rozdziały, opisujące najważniejsze jej aspekty. Zacznijmy więc od tego, za co uwielbiam wszystkie produkcje LEGO. Zatem...

W grze nie brakuje epickich pościgów

W grze nie brakuje epickich pościgów

Po pierwsze: humor i liczne nawiązania. Klocki to niby zabawka dla dzieci, ale niech sczeźnie ten, kto wyznaczy górną granicę wieku na 18 lat. Począwszy od Duplo, aż po wysoce zaawansowane zestawy typu Mindstorms czy Technic - oferta LEGO trafia do każdego. I tak samo jest z tą grą. Dzieciaki radośnie oddadzą się eksploracji i totalnej rozwałce, a starsi gracze zagłębią się w fabułę i spróbują odkryć najgłębiej zakopane sekrety Lego City. Humor jest w dużej mierze slapstikowy, ale fabuła nie pozbawiona jest też wielu inteligentnych nawiązań do znanych filmów gangsterskich. Oraz do Matrixa, filmów kung-fu i wielu innych obrazów. Liczne gagi, zabawne przerywniki filmowe, a do tego doskonale dobrani aktorzy podkładający głos składają się na naprawdę dobrze wykreowany świat. Klimatyczna muzyka jest idealnym dopełnieniem całości. Nie mogę nie wspomnieć o najlepszym na świecie aspirancie Franku Honeyu, który łączy w sobie dziecięcą naiwność z myśleniem, delikatnie mówiąc, alternatywnym...

Latający monster truck... bo czemu nie?

Latający monster truck... bo czemu nie?

Po drugie: przebrania i mechanika gry. Podczas ogrywania gry przechodziłam przez różne etapy fascynacji. Najpierw obudziło się we mnie dziecko - pierwsze godziny przebiegały w klimacie wielkiej rozwałki i szukania granic zręczności. Wprawdzie nie każda rzecz zbudowana jest z klocków, czego trochę żałuję, ale konstrukcji do rozbijania trochę jest. I osiągnięć, skarbów, ukrytych portretów postaci, w które możemy się potem wcielić. Typowy dla gier z tego uniwersum jest motyw przebrania, które daje naszemu bohaterowi inne umiejętności. Tutaj zostało to bardzo dobrze wykorzystane. Nie ma przebrań mniej lub bardziej potrzebnych. Nowe narzędzia dają nam możliwość korzystania z unikalnych urządzeń (jak np., przypominająca lodówkę z napojami budka na... dynamit dla Górnika), do poznawania świata (np. skanerów do szukania śladów w przypadku Policjanta) itd. Łącznie mamy do dyspozycji osiem przebrań. Oczywiście, poza przebraniami, z którymi wiążą się różne funkcje, możemy też zebrać kolekcję 290 postaci, które pochodzą z zestawów Minifigures oraz z samej gry Lego City. Zmieniają one tylko nasz wygląd, ale nie dają dodatkowych umiejętności.

Love is in the air

Love is in the air

Po trzecie: miasto i okoliczne lokacje. Nie bez kozery niektórzy nazywają tę grę LEGO Grand Theft Auto. Wprawdzie PEGI tych gier znacząco się różni (7 dla Lego do 18 dla GTA), ale za to ilość pojazdów i eksploracja jak najbardziej uzasadniają to porównanie. Mamy do dyspozycji nie tylko wszelkiej marki samochody, ale też łodzie, helikoptery, motocykle i wiele innych środków transportu. Przyjemne jest też zwiedzanie za ich pomocą miasta oraz okolic, ponieważ lokacje zostały świetnie przygotowane. Nieraz miałam ochotę porobić screeny uroczych domków, by odtworzyć je w realu. I jest tego bardzo dużo. Samo miasto ma ponad 20 dzielnic, a każda napakowana skarbami, ukrytymi przejściami i masą humoru.

Co jakiś czas przyjdzie nam zbudować większe konstrukcje

Co jakiś czas przyjdzie nam zbudować większe konstrukcje

Po czwarte: sterowanie... to najgorsza rzecz w tej grze. LEGO jest portem z Wii U i doskonale to widać. Myszka nie jest obsługiwana. Ponoć pad jest jeszcze jakimś rozwiązaniem, ale skoro gra została wydana na PC, to sprawdzam, jak działa na standardowych peryferiach blaszaka. Klawisze kierunkowe odpowiedzialne za chodzenie i jazdę samochodem są jeszcze logiczne (WSAD), ale już wszelkie funkcje są tak porozrzucane po całej klawiaturze, że aż głowa boli od zapamiętywania ich. Dodam jeszcze, że jestem leworęczna i miałam do wyboru dwa sposoby grania: zdefiniować wszystkie możliwe klawisze od nowa, albo... trzymać ręce na krzyż. A ponieważ nie chciałam zamykać opcji grania we dwie osoby na split-screenie i "anektować" prawej części klawiatury, grałam w dość karkołomny sposób. Na szczęście, po jakimś czasie można się do tego przyzwyczaić. Do wszystkiego można... Kolejną rzeczą, która czasami doprowadzała mnie do białej gorączki, jest kamera, ale przy mankamentach sterowania była ona tylko drobnym utrudnieniem.

Miasto jest po prostu śliczne

Miasto jest po prostu śliczne

Gra została wydana w 2013 roku i miejscami widać, że grafika jest trochę chropowata, ale w przypadku żółtych ludzików niespecjalnie to przeszkadza. Jest barwnie, szybko i płynnie. Gra ani razu mi się nie zacięła, a zamglenie obrazu, które mi się raz przydarzyło, spowodowane było późną porą. Wiecie, jak jest - mózg jeszcze chce grać, ale oczy już nie te, co dawniej ;-). Podsumowując - polecam z całego serca! Tylko pamiętajcie, by przed pójściem spać sprzątnąć klocki, bo nie ma nic gorszego, niż nadepnąć na McCaina bosą stopą... Zapraszam na oficjalną stronę gry: LEGO City Undercover.

Pod tym wpisem można się reklamować. Jeżeli uważasz, że stworzyłeś bardzo dobry film związany z tematem wpisu, wklej do niego link w komentarzu. Najlepsze filmy zostaną tutaj na zawsze. Zapraszamy do komentarzy. Czekamy na Wasze opinie. Do dyspozycji naszych czytelników oddajemy również forum dyskusyjne... serdecznie zapraszamy tam do rozbudowanych dyskusji i kooperacji spoleczności brodaczy!

Komentarze