Recenzja Distrust

  • Autor: Broda ty
  • Opublikowano: 03 Wrzesień 2017
  • Komentuj 1

Gry survivalowe z góry zdobywają popularność, prawda? Często nie potrzebna im dobra reklama, wystarczy ciekawy pomysł. Tak stało się w przypadku gry Distrust, autorstwa niewielkiego studia Cheerdealers. Wcielamy się w rolę grupy ludzi, którzy wezwani zostali na pomoc do arktycznej stacji badawczej... Jednak okazuje się, że sami będą potrzebować pomocy. Czy uda się Wam przetrwać i wydostać z bazy? Przed Wami recenzja Distrust, gry która z niewielkich zapowiedzi zdobyła sporą popularność - w tydzień od premiery blisko 350 ocen na Steam. Warto zainteresować się kolejnym survivalem?

Na początek warto wspomnieć - autorzy inspirowali się filmem Coś (Johna Carpentera z 1982 roku) oraz dedykują swoją grę Mikhailowi Zinovievowi, który zmarł w 2016 roku. Nasza misja ratunkowa ulega wypadkowi - śmigłowiec, którym lecimy rozbija się w wyniku spotkania z tajemniczą świecącą mocą. Czy jesteśmy jedyni w tej bazie? Czy jest tu jeszcze ktoś? Może naukowcy ocaleli? Tylko... czym jest to coś, co było powodem katastrofy? To wszystko w grze Distrust.

Do dyspozycji mamy dwa tryby gry - lżejszy, standardowy oraz tryb próby - w nim przyjdzie nam zmierzyć się z większymi wyzwaniami, ale w zamian mamy opcję odblokowana kolejnych (łącznie kilkunastu) postaci. Sporą zaletą Distrust jest dobór ekipy, która będzie starać się wyjść z arktycznej bazy - każdy z bohaterów ma inne perski, np. lepiej radzi sobie z chłodem lub nie musi dużo jeść oraz może posiadać startowe przedmioty w ekwipunku.

Nasze zadanie to wydostać się z kilku połączonych stref - jedna po drugiej - odnajdując sposób na otwarcie bramy. Nie zawsze jest to po prostu klucz, innym razem musimy wykorzystać ładunki wybuchowe, podłączyć zasilanie lub odnaleźć szyfr. Poza tradycyjnym głodem i chłodem w tym survivalu przyjdzie nam zmierzyć się z anomaliami - istotami obcymi, które odpowiadają za zniknięcie załogi bazy oraz za katastrofę śmigłowca. Je interesują... fale mózgowe, kiedy śpimy. Postać, która odpoczywa generuje wokół siebie interesujące dla anomalii kule. Dlaczego powinniśmy się ich obawiać? Na początku jedynie ranią naszych bohaterów, z czasem mogą nadać im efekty szaleństwa, wyssać ciepło z pieca, przy którym chronią się nasi ludzie lub wpłynąć na agregat i zasilanie.

Czy możemy z nimi walczyć? Jak najbardziej - używając cennej amunicji lub pułapek. W Distrust zaskakuje ilość opcji w stosunku do ceny tej produkcji - drzwi możemy otworzyć próbując dopasować klucz, użyć wytrycha, odstrzelić zamek lub wyważyć je łomem. Jednak używając tej ostatniej opcji zniszczymy wejście, co powoduje napływ zimna do środka. By wykorzystać taki budynek do tymczasowego schronienia drzwi musimy naprawić, gorzej jeżeli zniszczone są też okna oraz łóżko, akurat wtedy, kiedy potrzebujemy się zdrzemnąć. 

Distrust znajdziecie na Steam w cenie 12€. Graliście? Możecie zawsze napisać w komentarzach, co sądzicie o tej produkcji. Nie graliście? Dokładniejszą recenzję i prezentację gry znajdziecie w formie materiału wideo powyżej.

Pod tym wpisem można się reklamować. Jeżeli uważasz, że stworzyłeś bardzo dobry film związany z tematem wpisu, wklej do niego link w komentarzu. Najlepsze filmy zostaną tutaj na zawsze. Zapraszamy do komentarzy. Czekamy na Wasze opinie. Do dyspozycji naszych czytelników oddajemy również forum dyskusyjne... serdecznie zapraszamy tam do rozbudowanych dyskusji i kooperacji spoleczności brodaczy!

Komentarze