Mistrzowie East Games United 2018

  • Autor: Kamila Zielińska
  • Opublikowano: 01 Grudzień 2018
  • Komentuj 2

East Games United to impreza esportowa z Białegostoku z ponad 10-letnią tradycją. I w tym roku władze miasta pomogły w organizacji turnieju, a ilość partnerów i sponsorów wydarzenia wyniosła event na zupełnie nowy poziom. Z małej, szkolnej imprezki, do pokaźnego esportowego turnieju, tak rozwinęło się East Games United.

Amatorskie drużyny walczyły na profesjonalnej scenie o główne nagrody. To właśnie finał turnieju CS:GO okazał się najważniejszym punktem wydarzenia. Niepokonany okazał się team Vex.esport, który zgarnął za pierwsze miejsce 7,5 tysiąca złotych. Żeby jednak wygrać musieli pokonać Dr Pepper Team, który, choć przegrał z Vex 2:0, to jednak zmusił rywali na drugiej mapie do trzej dogrywek. Za niezłomną walkę i drugie miejsce Peppersi opuścili scenę nie tylko z podniesioną głową, ale i ponad dwoma tysiącami nagrody. Pozostałe dwa teamy finałowe i te z ćwierćfinałów również zarobiły na swoich występach.

Oprócz finansowych nagród w Counter Strike organizatorzy przygotowali wraz z partnerami całą masę nagród dla uczestników pozostałych konkursów. Sponsorami nagród rzeczowych były solidne marki Lioncast i Pro-Gamer oraz Trust i Bloody, które często goszczą u nas w dziale recenzji. W sobotę rywalizowali ze sobą gracze Hearthstona, Soul Calibura VI oraz Tekkena 7, a w niedzielę rozegrano finałowe mecze na boiskach FIFY 19, do których stanęło ponad 50 osób. 

Na przybyłych do Galerii Alfa gości i graczy czekali również znani influencerzy, Nexos i Davczo, którzy nie tylko odpowiadali na pytania swoich fanów, ale również opowiadali o sobie oraz swojej karierze. 

A jak East Games United wyglądało z perspektywy osób odwiedzających wydarzenie? Muszę przyznać, że do samego końca nie wierzyłam w pełnoprawny turniej esportowy organizowany w centrum handlowym. Okazao się jednak, że niesłusznie zwątpiłam. EGU wypadło akurat w niedzielę handlową oraz weekend promocji z okazji Black Friday. Przybyli na zakupy ludzie często przystawali pod sceną popatrzeć na zawody. Zastanawiali się, co jest ''grane''? Dzieciaki ciągnęły rodziców nie tylko pod scenę główną, ale i na strefę free2play, znajdującą się w sali po starej siłowni, gdzie można było pograć w stare i nowe tytuły, oraz przetestować sprzęt partnerów wydarzenia. 

Przy jednym z wejść znalazło się również miejsce na strefę VR, gdzie można było zagrać w mega popularny tytuł Beat Saber. Żałuję, że nie zdążyłam sprawdzić go osobiście, ale wyglądało na świetną zabawę.

Oto mistrzowie East Games United 2018 - Vex.esport!

Jedyna rzecz jakiej zabrakło mi ze strony organizatorów, to ciągła komunikacja z klientami Alfy. Według wstępnych wyliczen event odwiedziło 5 tysięcy osób (plus dodatkowe 200 tysięcy z przez social media i transmisje online). Zdarzały się jednak problemy techniczne w postaci spóźnionych influencerów czy braku internetu na scenie głównej. Nikt by tego nie zauważył, gdyby organizatorzy postawili na niej wygadanego człowieka, który zagadywałby tłum zainteresowanych przechodniów. Nie każdy wiedział na co patrzy, nie było też widocznej rozpiski jaki mecz, gdzie i o której zostanie rozegrany. Dla osób robiących zakupy, zupełnie niezwiązanych z esportem brakowało gadającego do mikforonu wodzireja, który ściągałby ich uwagę. Biorąc pod uwagę, że na miejscu pojawili się znani komentatorzy, którzy na żywo komentowali mecze, można było poprosić ich o animowanie tego czasu wolnego w trakcie przerw technicznych, dzięki czemu krzesełka przed główną sceną nie pustoszałyby w kluczowych momentach.

Mecze komentowali dla Was Jakub "Swelder" Grzegorski i Łukasz "prawus" Ganczewski

Mimo wszystko ilość sprzętu i liczba graczy, którzy pojawili się na EGU w Centrum Alfa robi wrażenie. Widać, że Białystok mocno aspiruje do miana północnej stolicy esportu. Zaraz po wydarzeniu można było odwiedzić lokal o jakże znajomej nazwie Games United, gdzie tłumy graczy udały się na afterek po długim dniu esportowych wrażeń. A tam czekała kolejna masa komputerów i gier dla niezaspokojonych. Obserwowanie Asi z Polygamii jadącej po zaśnieżonym torze wyścigowym z zawrotną prędkością 5 na godzinę idealnie współgrało z ubywającym w szklance piwem. 

I smutno mi tylko, że ostatecznie nigdzie nie dało się spróbować rzemieślniczego browaru od Good Games Brewery, który przecież był jednym z partnerów wydarzenia. Ślad po ich piwie zaginął, a bar dla graczy bez piwa dla graczy zostawia jednak pewien niedosyt.

Cieszy mnie bardzo, że są firmy które podejmują się organizacji takich wydarzeń. Dzieki temu nie tylko młode, amatorskie zespoły dostają szansę by pokazać swoje możliwości, ale również świadomość sponsorów spoza branży zwiększa się i daje nadzieję, na owocną przyszłość esportu. Poza tym miło było spotkać nowych ludzi, którzy wspólnie grali i rozmawiali w atmosferze bardziej kameralnej niż molochowy IEM, na którym łatwo zgubić samego siebie, a co dopiero znajomych. 

Fajna inicjatywa, niezła organizacja i progres jaki zaliczyło East Games United w ciągu dekady istnienia tylko udowadnia, jak wielką siłę ma elektroniczna rywalizacja.

 

Pod tym wpisem można się reklamować. Jeżeli uważasz, że stworzyłeś bardzo dobry film związany z tematem wpisu, wklej do niego link w komentarzu. Najlepsze filmy zostaną tutaj na zawsze. Zapraszamy do komentarzy. Czekamy na Wasze opinie. Do dyspozycji naszych czytelników oddajemy również forum dyskusyjne... serdecznie zapraszamy tam do rozbudowanych dyskusji i kooperacji spoleczności brodaczy!

Komentarze