Gwint - wrażenia z bety

  • Autor: Mateusz Łysoń
  • Opublikowano: 17 Maj 2017
  • Komentuj 2

Czy karciany Wiedźmin to kolejny sukces rodzimego studia?

Czy karciany Wiedźmin, to kolejny sukces rodzimego studia?

W ciągu ostatnich sześciu miesięcy spędziłem około dwustu godzin w zamkniętej becie Gwinta i mam wrażenie, że poznałem tę grę na wylot. Kolejna faza testów i reset kont nadchodzi wielkimi krokami, dlatego nadszedł czas na krótkie podsumowanie. Pierwsze spotkanie z grą było najciekawszym doświadczeniem w mojej karcianej historii. Z dnia na dzień fascynacja grą stopniowo malała, ale radość płynąca z tworzenia swoich własnych talii sprawiała, że nie mogłem się od niej oderwać. Brak powtarzalności w pierwszych miesiącach był po prostu unikalny. Kiedyś każdy gracz tworzył swoje własne talie, przez co każdy pojedynek był inny i zawsze czymś zaskakiwał. Niestety, po wprowadzeniu rankingu społeczność rozpoczęła istny wyścig szczurów, który spowodował nagły wysyp topowych zestawów kart.

Autorskie i oryginalne talie są często najskuteczniejsze

Autorskie i oryginalne talie są często najskuteczniejsze

Na stronach pokroju gwentdb pojawia się masa poradników zawierających najlepsze dostępne talie, z których (niestety) korzysta większość graczy. Średnio dwa dni po wprowadzeniu każdej aktualizacji byłem w stanie dokładnie przewidzieć następne ruchy wroga, ponieważ używał identycznych kart, co poprzedni przeciwnicy. Wiem, że ze względu na tworzenie podobnych poradników w przeszłości zabrzmiałem teraz jak hipokryta, ale na swoje usprawiedliwienie przyznam, że niewielu korzystało z przedstawionych w nich talii. Chciałbym powiedzieć, że ''karciana monotonia'' wynika ze stosunkowo małej ilości dostępnych kart, ale wtedy minąłbym się z prawdą, ponieważ wina stoi po stronie społeczności.

Czego tylko dusza zapragnie!

Czego tylko dusza zapragnie!

Pomimo tego, że każda frakcja posiada dwie główne taktyki (dzięki czemu możemy przewidzieć ruchy przeciwnika), to spotykane zestawy są w głównej mierze idealnymi kopiami tych ze strony gwentdb. Posłużę się przykładem talii używanej przez Lifecoach'a, która nie tylko zapewniła mu zwycięstwo w pierwszym oficjalnym turnieju Gwinta, ale również znalazła się w rękach setek graczy, na których wpadałem przez ostatnie trzy dni. Nuda, nuda i jeszcze raz nuda, ale jestem pewien, że problem z powtarzalnością rozwiąże się lada moment. Zmiany w balansie, powiększenie się grona graczy, całkowity reset kont i nowe karty sprawią, że gra będzie mniej przewidywalna. Nie zapominajmy jednak, że w każdej karciance pojawia się chwilowa rutyna i nowa zawartość jest najczęściej jedynym, co ją przełamuje. Jeśli zastanawiacie się, dlaczego powtarzalność irytuje mnie w takim stopniu, to już spieszę z odpowiedzią. Ze względu na brak poważnych wad w Gwincie uczepiłem się tego, co denerwuje mnie w każdej grze karcianej. Czas skończyć z narzekaniem i przejść do zdecydowanie przyjemniejszej części. Czy ktokolwiek z Was wie, dlaczego CD Projekt Red nie jest w stanie stworzyć złej gry?

Omówienie aktualizacji i Q&A w jednym, czyli przykład współpracy ze społecznością.

Omówienie aktualizacji i Q&A w jednym, czyli przykład współpracy ze społecznością.

Zacznę od (jak dla mnie) największej zalety pracowników rodzimej firmy. Ich zaangażowanie w grę jest na tyle wysokie, że udzielają się aktywnie nie tylko na oficjalnym forum, ale również na fanpagach oraz streamach polskich twórców. Takie coś nie zdarza się często, a dzięki temu każdy miłośnik wiedźmińskiej karcianki może poczuć się jak prawdziwy beta tester.

Torba gadżetów za feedback i pisanie o grze - wspaniały gest

Torba gadżetów za feedback i reklamowanie gry - wspaniały gest

Frakcje są bardzo dobrze zaprojektowane, posiadają odrębne cechy i oddają charakter growych odpowiedników. Jedyne, nad czym ubolewam, to połączenie Dzikiego Gonu z Wampirami, ponieważ na podstawie tych ras można by stworzyć dwie równie rozbudowane talie. Jako że Gwint jest w stu procentach oparty na uniwersum Wiedźmina, to może dojść do sytuacji, w której zabraknie postaci i ugrupowań znanych z książek, i gier. Nie mam pojęcia, jak twórcy rozwiążą ten problem i jedyne, co przychodzi mi na myśl, to kolejna część przygód zabójców potworów — Wiedźmin 4 potwierdzony? Dwieście godzin spędzonych w grze zaowocowało zdobyciem 83 procent z dostępnych kart. Z jednej strony to naprawdę dobry wynik, ale powinien być nieco niższy. Po dwóch latach aktywnej gry w Hearthstone w mojej kolekcji znalazły się wszystkie karty prócz legendarnych, które mógłbym zliczyć na palcach obu dłoni. Skąd takie porównanie? Powód jest banalny — system płatniczy w karciance od Blizzarda generuje ogromne dochody, które napędzają kolejne aktualizacje, a każdy z nas chce jak najwięcej nowości, czyż nie?

Nie brałem pod uwagę kart premium.

Nie brałem pod uwagę kart premium.

Co do interfejsu, muzyki i grafiki nie mam żadnych zastrzeżeń, ale animacje niektórych kart i ich umiejętności trwają zbyt długo. Wulgarny język i nieco mroczna kolorystyka znana z trzeciej części Wiedźmina ustąpiła miejsca pastelowym barwom i znacznie przyjemniejszym dla ucha epitetom. To w sumie wszystko, na co zwróciłem uwagę podczas grania w zamkniętą betę Gwinta. Nie ma tego wiele, ponieważ gry karciane polegają w głównej mierze na grywalności, która w tym przypadku stoi na wysokim poziomie. Jedyne co mi pozostaje, to pogratulować pracownikom CD Projekt Red za stworzenie gry, która ma szanse przewyższyć popularność Hearthstone. ennnd

Pod tym wpisem można się reklamować. Jeżeli uważasz, że stworzyłeś bardzo dobry film związany z tematem wpisu, wklej do niego link w komentarzu. Najlepsze filmy zostaną tutaj na zawsze. Zapraszamy do komentarzy. Czekamy na Wasze opinie. Do dyspozycji naszych czytelników oddajemy również forum dyskusyjne... serdecznie zapraszamy tam do rozbudowanych dyskusji i kooperacji spoleczności brodaczy!

Komentarze