Dwa zdania o... Koronie Królów od TVP

  • Autor: Kamila Zielińska
  • Opublikowano: 03 Styczeń 2018
  • Komentuj 29

Że szczęki zbieramy z podłogi to fakt, tyle tylko, że ze śmiechu. Co myśmy właściwie obejrzeli i dlaczego czuję się taka uduchowiona? Zapraszamy na nasze Dwa zdania o... Koronie Królów czyli najnowszą historyczną telenowelą prosto z publicznej Jedynki.

Żeby była jasność, budżet był mały, jak to w polskiej kinematografii. Wiedzieliśmy, że serial powstawał w bólach, a negatywne komentarze powodowały salwę śmiechu w internetach. Czy jest aż tak źle? Nie, ale zdecydowanie nie jest to polska ''Gra o Tron'', ba! To nawet nie jest tureckie ''Wspaniałe stulecie''.

Bardzo ''nowoczesny'' ten chrzest. 

Pierwszy odcinek ma zaledwie 28 minut, a wydarzyło się wiele i niewiele jednocześnie. Jak przedstawia się sytuacja w Polsce? 

Adam: Polska jest otoczona. Od południa na nasze ziemie czyhają Czesi, na północy zawsze groźny zakon Krzyżaków, na zachodzie Niemcy, a od wschodu wojna z pogańskimi Litwinami. Przed królem Władysławem Łokietkiem tytaniczne zadanie: jak przed tymi wszystkimi zagrożeniami obronić swoje państwo? Najlepszym rozwiązaniem wydaje się zaaranżowanie małżeństwa między królewiczem Kazimierzem (później zwanym ‘’Wielkim’’), a litewską księżniczką Aldoną, i to wokół ich małżeństwa toczy się akcja pierwszego odcinka.

Akcja serialu jest całkiem logiczna, wydarzenia nie dzieją się przypadkiem, chociaż w takim tempie, że ciężko tutaj wyłapać motywację odgrywanych bohaterów. Aldona oddała serce innemu, płacze na chrzcie, płacze na ślubie, a za sekundę z uśmiechem godnym Femme Fatale dobiera się do naszego polskiego królewicza. Ok, przystojny może był i w końcu królewicz, ale żeby tak od razu mu do łóżka wskakiwać? Żadnych scen, żadnego wbijania sobie szpili? Taka miłość od pierwszego spojrzenia na ołtarzu? Co oni się za dużo TVNowego ''Ślubu od pierwszego wejrzenia'' naoglądali?

Zdjęcie z chrztu vs to, zdjęcie z chrztu vs to... czekajcie kurde, widzicie ten kontrast?

Ok, kobieta zmienną jest. A Kazik nie brzydki i nie głupi chłopak. Grzecznie gra w grę, którą zaserwowali mu rodzice. Problem miałkich postaci to niestety tylko wierzchołek góry lodowej. 

Adam: Problemem jest też dla mnie ilość wątków i sposób przechodzenia między nimi, bo bardzo szybko stracicie poczucie miejsca i czasu. Ja dość szybko przestałem wiedzieć gdzie się właśnie znajdujemy, a ostre cięcie montażysty rzucało mnie w zupełnie inną czasoprzestrzeń. Czułem się trochę jakbym oglądał cztery seriale na raz, a jakiś złośliwiec postanowił umieścić je w niecałych 30 minutach pierwszego odcinka.

Można się pogubić w wartkiej akcji, tym bardziej, że powolny początek niczym nie zwiastował takiego tempa. Ot wpada sobię jakiś obdartus do królewskiej jadalni i błaga o ratunek dla Polaków więzionych u Litwinów. Z pewnością pogadają, pomyślą i zaczną knuć intrygę. No gdzie tam... ślub i heja! Co się będą patyczkować, jak dzieci przecież wolne i tylko czekają by je przerobić na najwyższej klasy walutę.

Adam: Scena I. Siedzą jacyś operetkowi przebierańcy i radzą co by tu zrobić, żeby było dobrze. W pewnym momencie wpada do nich obszarpany (ta broda była doklejona!) rycerz i akcja rusza z ‘’kopyta’’. Za chwilę, z niebardzo zrozumiałych powodów, wywiązuje się przyjacielski pojedynek na miecze między naszym własnym Jaimie'm Lannisterem zwanym tutaj Jaśkiem, a młodym Kazimierzem. W czasie pojedynku padają pierdołowate teksty o odpowiedzialności i męstwie - serio idzie się złapać za głowę

Jaimie Lannister Królewiczobójca?... Nie czekajcie, to Jaśko!

Dla mnie gra aktorska nie jest tak licha. Siedziałam w napięciu czekając na kolejne sceny, a walka nie zraziła mnie aż tak bardzo. Może dlatego, że niejedną walkę z odtwórstwa historycznego już widziałam i nie oczekiwałam realiów fantasy, tylko realiów średniowiecznej Polski? No słabe to, ale realistycznie słabe. Za to totalnie zwalił mnie z nóg nasz własny, polski Jaimie Lannister :D To nie mógł być przypadkowy dobór aktora!

Adam: Odrzućcie wszelkie nadzieje, jeśli jeszcze się w Was jakieś tliły, że Korona Królów będzie serialem choć zbliżonym poziomem do Gry o Tron. Nie ta liga, nie te fundusze, nie ta gra aktorska i nie ten scenariusz, a najgorsze jest to, że do tych wniosków dojdziecie już po pierwszych 30 sekundach serialu. A nie, wróć! Przepraszam, mój błąd. Wszystko zaczyna się od napisów początkowych i wtedy możecie mieć przez chwilę wrażenie, że odpaliliście gdzieś Wiedźmina 3, bo piosenka ze wstępniaka brzmi jakby była żywcem wyjęta z gry Redów. Ciekawi mnie czy to przypadkowy czy w 100% zamierzony zabieg.

To fakt, Adam słusznie zauważa, że nie ta liga. jednak jest ziarenko potencjału i chętnie sprawdzę co z niego wykiełkuje. Klimat jest i nawet humor się trafia cięty (kucharka Aldony wymiotła ten serial dwoma zdaniami), ale mnie przytłacza zewsząd wylewająca się duchowość polskiego tronu. Ja rozumiem, że za serial odpowiada TVP, ja rozumiem, że chrzest pogańskiej królewny jest ważny, ale ilość zdań po łacinie wypowiedzianych w stronę Boga jest nieproporcjonalna do zdań wypowiedzianych przez aktorów wobec siebie. 

Wszędzie krzyże, wszędzie ta znana z dzisiejszych czasów ''katolicka nienawiść wobec innych". No nic tylko przelewać krew w imię Boga. Bardzo niesmacznie to ujęto i katolicy poniżej ''60 roku życia'' (wiadomo o jakie panie w beretach tu chodzi) raczej tego nie kupią. Gdyby tak skupić się na relacji Aldony i Kazika i jej powolnym dojrzewaniu do wiary męża, mogłoby wyjść elegancko i z charakterem a tu proszę, polska królowa pokazana jako podłe, chrześcijańskie, stare pudło.

Królowa nie da się lubić...

I o ile warstwie merytoryczno-scenariuszową chce pokroić na małe kawałeczki, to bardzo podobały mi się zdjęcia. Jakiś dobry kamerzysta dwoił się i troił, by jego całkiem niezłą robotę montażyści zaszlachtowali jak pogańską świnię. Wyciągnął maksimum tego co mógł z naszej biednej, polskiej scenografii.

Adam: Jeszcze po drodzę przyczepię się do ‘’zamku Wawelskiego’’ granego przez zamek w Bobolicach. Zamek może i ładny, ale nijak do Wawelu nie przystaje i to widać. Kadry niczym z relacji z tegorocznego festiwalu piosenki w Opolu ciasne i wąskie po to by ukryć sporo niedoskonałości lokacji, na pewno nie pomagają.

Cóż możemy dodać. Historyczny tasiemiec, bo chyba tak można nazwać tę produkcję. Korona zdecydowanie pokazuje, jak w tyle zostajemy za zachodem, wschodem, południem i północą w kwestii robienia seriali i filmów tego kalibru. Przesiąknięte to jest na wskroś tym co znamy z filmu Wiedźmin, Ogniem i Mieczem czy innych rzeczy, które tak długo żyją choć już dawno na emeryturze. Brakuje świeżości, brakuje umiejętności, brakuje pieniędzy i czasu. A propaganda musi wyjść na czas. 

Na Osłodę kobieta z kapustą, czyli kucharka Aldony. Złoty język!

Jeśli jednak jesteście odporni na wciskany kit, to warto rzucić okiem, nawet dla samej muzyki czy po prostu z ciekawości. Jeśli jednak szukacie tego typu serialu, jednak z doskonałą obsadą, świetnym scenariuszem i pięknymi kostiumami, to polecam The Raign. 

Drugi odcinek Korony przeniesie nas o 7 lat do przodu. Pytanie tylko, czy komuś będzie się chciało do niego wrócić?

Pod tym wpisem można się reklamować. Jeżeli uważasz, że stworzyłeś bardzo dobry film związany z tematem wpisu, wklej do niego link w komentarzu. Najlepsze filmy zostaną tutaj na zawsze. Zapraszamy do komentarzy. Czekamy na Wasze opinie. Do dyspozycji naszych czytelników oddajemy również forum dyskusyjne... serdecznie zapraszamy tam do rozbudowanych dyskusji i kooperacji spoleczności brodaczy!

Komentarze