Czemu gracze nie kończą gier?

  • Autor: Bartek Witoszka
  • Opublikowano: 20 Grudzień 2017
  • Komentuj 8

Ile macie gier w swojej bibliotece? Włączcie Steam, Origin czy Uplay i sprawdźcie. Dwadzieścia? Pięćdziesiąt? Sto? A ile z nich skończyliście? Nie mówię o przechodzeniu gry na 100%, chodzi tylko o kampanię, główny wątek. Bez żadnych zadań pobocznych, zbierania znajdziek czy innych rozpraszaczy. Według raportu z 2014 roku opublikowanego przez Ars Technica 26,1% tytułów nigdy nie zostało odpalonych, a na 18,9% poświęciliśmy mniej niż godzinę.  Dane te dotyczą gier na platformie Steam.

Dość słaby wynik. Oczywiście, każdy robi to, co uzna za słuszne. Jednak czy nie czujecie, że coś jest nie tak, gdy przeglądacie swoją bibliotekę, a kolejne tytuły nic tak naprawdę dla was nie znaczą. „Borderlands, no fajnie się strzelało przez godzinę, ale o co chodziło w tej grze?”.  „Jakiś Skyrim? A tak pamiętam kupiłem, bo wszyscy kupowali i akurat było w promocji”.  Zdziwiłem się, gdy zobaczyłem że Borderlands 2 ukończyło tylko 27,7% graczy.

Sama gra jest dość prosta. Wykonuje się nieskomplikowane misje w stylu „przynieś, podaj, pozamiataj”. Nie musimy zagłębiać się w historię, możemy ją po prostu „przeklikać”. Dobrze, może Bordelands 2 to nie jest najlepszy przykład. Gra po pierwszym zachwycie potrafi odrzucić mniej wytrwałych monotonnymi zadaniami. Jednak co powiecie na Call of Duty: Black Ops? Ta cześć jest uznawana za jedną z lepszych w serii właśnie ze względu na tryb dla jednego gracza. Osiągnięcie „Spocznij” przyznawane za ukończenie kampanii na dowolnym poziomie trudności uzyskało jedynie 43,2% graczy.

Gra prowadzi nas po sznurku od misji do misji, nie ma w tym nic skomplikowanego. Na nudę też ciężko narzekać, w końcu to Call od Duty. Przejście kampanii zajmuje ok. 10 godzin. Jeżeli  większości graczy nie przechodzi takich kampanii, to po co tworzyć rozbudowane gry cRPG, gdzie skończenie głównego wątku zajmuje kilkadziesiąt godzin?

Ktoś mógłby powiedzieć: „Skoro gra mi się nie spodobała, to po co brnąć w to dalej? W bibliotece mam 20 innych.” Cóż, sprawa nie jest taka prosta, jak by się mogło wydawać na pierwszy rzut oka. W ciągu ostatnich kilku lat za sprawą okresowych promocji bądź rozdawania gier za darmo, na naszych kontach zalega bardzo dużo tytułów, których nikt nigdy nie uruchomił. Problemem teraz nie jest brak gier, a zbytnie rozpieszczenie graczy. Jeżeli jakiś element składowy gry lekko odstaje od reszty, to większość graczy zostawia ją po kilku pierwszy godzinach.

W tym artykule omówię najczęstsze powody niekończenia gier. Chcę zwrócić Waszą uwagę na dość niepokojącą tendencję, która utrzymuje się od jakiegoś czasu. 

1. „Gra znudziła mi się, myślałem, że lepiej będę się bawił”.

Z tym zgodziłbym się jakieś 10-15 lat temu, kiedy jedynym źródłem informacji były  recenzje i zwiastuny. Kiedy nie było materiałów typu „let’s play” czy „gameplay”. Teraz o grze wiadomo wszystko na kilka dni przed premierą. Dzięki YouTube’owi możemy dokładnie sprawdzić, co oferuje dany tytuł i czy warto w ogóle się nim interesować. Jeżeli się waham, oglądam kilka materiałów i oceniam, czy to, co zobaczyłem mnie przekonuje.  Dlatego nie rozumiem wymówek typu „gra mnie znudziła”. Jeżeli gra ma otwarty świat, to oczywistym jest, że ma dużo misji typu „fedex”. Skoro takie misje Cię nudzą, to po co tracić czas na takie produkcje?

Za chwilę odezwą się głosy typu: „grać i oglądać to nie to samo”.  Tak, to dwie różne rzeczy, ale na podstawie kilku filmów można wyrobić sobie opinię. Świadomemu odbiorcy to wystarczy.  Co ma zrobić „gracz niedzielny”? Dobierać takie tytuły, które są krótsze i wymagają mniej zaangażowania. Oczywiście, każdy gra w to, co lubi i jak lubi. Jednak irytuję się, gdy przeglądam bibliotekę znajomych, gdzie większość tytułów jest ledwie rozpoczęta. Po co ją sobie zaśmiecać grami nie wartymi naszej uwagi?  Do kwestii zaśmiecania biblioteki jeszcze wrócimy. Tu jeszcze tylko dodam, że w zależności od tego, czy jesteśmy graczami hardkorowymi, czy casualowymi, inaczej będziemy podchodzić do kwestii naszej biblioteki.

Steamowe wyprzedaży potrafią przyprawić o zawroty głowy

2. „Kupuję dużo gier, bo mogę. Nie muszę ich kończyć, wystarczy mi, że mam je w bibliotece”.

 

Tutaj dochodzi też kwestia wyprzedaży i paczek Humble Bundle, o których wspominałem wcześniej,  gdzie za niewielką kwotę możemy nabyć dużo gier. Kupowanie czegoś tylko dlatego, że jest tanie, nie świadczy o nas zbyt dobrze. To tak jak by mieć całą szafę ubrań i mówić: „Nie mam się w co ubrać”.

Sporo ludzi lubi coś zbierać. Kolekcjonowanie figurek, książek, bądź innych rzeczy, to dość popularne zajęcie teraz. Wiadomo, każdy lubi postawić coś na półce, czym może się pochwalić przed znajomymi.  Jednak co, gdy kolejne przedmioty w naszej kolekcji stają się coraz bardziej przypadkowe i mniej wyjątkowe? Kiedy obok figurki Ezio stawiamy kilkucentymetrowy kawałek plastiku z płatków. Dokładnie tak samo jest z grami. Obok produkcji dla nas ważnych, przy których spędziliśmy najlepsze godziny życia, stawiamy coś przypadkowego. Bardzo mało osób dba teraz o swoją półkę (zarówno tę fizyczną, jak i wirtualną). Ludzie dodają kolejne tytuły, bo tak. Bo mają taką możliwość. Nie zastanawiają co to za gra, ważne, że jest. No i najważniejsze, jest za darmo (stają mi przed oczami obrazy z Lidla :D).W mojej bibliotece każda gra jest wyjątkowa. Mam ich mało (ok. 50), ale każdą przeszedłem przynajmniej raz. No i uwielbiam zbierać osiągnięcia. Wszystkie.

Może podchodzę do tego zbyt poważnie. Jednak takie kupowanie dla samego kupowania  może mocno zniechęcić twórców gier niezależnych, bo to głównie „indyki” znajdują się w paczkach Huble Bundle. Wiem, że pieniądze muszą się zgadzać, zwłaszcza u mniejszych twórców, a pasją nie nakarmią swoich rodzin. Jednak tacy deweloperzy bardziej przyglądają się społeczności. Ich gry nie sprzedają się w milionach, a w tysiącach. Dlatego każda recenzja, czy komentarz na Steam, jest dla nich piekielnie ważny. A przynajmniej powinien być.

Przyjrzyjmy się SuperHot. Produkcja niezależna od Polskiego studia SuperHot Team. Gra trafiła do ponad miliona  graczy . Osiągnięcie „One of us” przyznawane za ukończenie kampanii dostało jedynie 49,3 % graczy. Mówimy o grze, którą można skończyć w 3 godziny.

Widać, jak bardzo społeczność szanuje twórców SuperHot, tak na 49%.

Ja na miejscu takiego dewelopera czułbym, że coś jest nie tak. Mimo, że miałem ciekawy pomysł, nie udało mi się utrzymać przy mojej grze na dłużej ponad połowy graczy. Dobry wynik finansowy nie zawsze przekłada się na zadowolenie z pracy. 

3. „Nie mam czasu na skończenie gry

To chyba jedyny sensowny argument. My gracze, dorośliśmy. Już nie mamy tyle wolnego czasu, co kiedyś. Teraz są ważniejsze rzeczy, jak studia, praca, żona/mąż, często też dziecko.  Ciężko znaleźć czas na cokolwiek. Mówi się, że gry są teraz upraszczane, że można je przejść jednym klawiszem. Tak, to prawda. Dzieje się tak właśnie dlatego, że mamy mniej czasu.  Jeszcze siedem lat temu kampanie w Call of Duty starczały na dziesięć godzin, teraz mamy tylko 5 godzin zabawy. W sam raz na jednorazową przygodę, szybką i bezproblemową. W takim razie czemu tę "szybką i bezproblemową" przygodę skończyło tylko 33,4% graczy? Mówimy o grze, która kosztuje 250 zł. Wiem, że nie kupuje się Call of Duty tylko i wyłącznie dla kampanii, ale jest to jednak dobra rozgrzewka przed zabawą w trybie wieloosobowym. No i sama przygoda też jest warta tych 5 godzin.

Warto zaznaczyć że gra „wróciła do korzeni”. „W końcu Druga Wojna Światowa”. Takie hasła często były widoczne na forach. A czy przypadkiem w pierwszym Call of Duty to właśnie przygoda nie była najważniejsza, a tryb multiplayer był tylko dodatkiem? Po co twórcy mają robić kampanię, skoro tak mało osób je kończy? Na te pytania odpowiedzcie sobie sami.

Na zakończenie.

Problem niekończenia gier jest bardziej poważny, niż może się wydawać na pierwszy rzut oka. Daje to jasny sygnał twórcom, po jakie gry sięgamy chętniej, a jakie omijamy. Często czytam, że tryb dla jednego gracza jest wpychany na siłę. Jednym z powodów jest właśnie niekończenie tych kampanii. Deweloperom bardziej opłaca się rozwijać tryb multiplayer. Jeśli chcecie bardziej rozbudowanych singli, to je kończcie.

A czy Wy skończyliście wszystkie gry ze swojej biblioteki? Jeśli nie, to napiszcie w komentarzach, jaka to była gra i jaki był tego powód.

Pod tym wpisem można się reklamować. Jeżeli uważasz, że stworzyłeś bardzo dobry film związany z tematem wpisu, wklej do niego link w komentarzu. Najlepsze filmy zostaną tutaj na zawsze. Zapraszamy do komentarzy. Czekamy na Wasze opinie. Do dyspozycji naszych czytelników oddajemy również forum dyskusyjne... serdecznie zapraszamy tam do rozbudowanych dyskusji i kooperacji spoleczności brodaczy!

Komentarze