Trzy zdania o... Mirage: Arcane Warfare

  • Autor: Joanna Pamięta-Borkowska
  • Opublikowano: 10 Kwiecień 2017
  • Komentuj 1
maxresdefault Kanadyjskie studio Torn Banner już znacie - tydzień temu opisywaliśmy nasze wrażenia z ich starszej gry Chivalry: Medieval Warfare. Całej redakcyjnej trójce gra bardzo się podobała (o czym możecie przekonać się tutaj). A jak to wygląda z Arcane? Zanim przejdę do opisu gry, przestawię Wam garść informacji o niej. Gra działa na silniku Unreal Engine 4 firmy Epic Games, a akcja toczy się w baśniowym świecie rodem z ''Baśni z tysiąca i jednej nocy". Dwie frakcje walczą ze sobą o dostęp do potężnej magii. Jedna zwie się Bashrahni Emirate, a należy do niej elita magów, którzy władają magią Jinn i wykorzystują ją jako źródło rozwoju. Druga frakcja ma nieco inne zdanie na temat używania magii: Azar Cabal to wyrzutkowie z pustyni, dla których magia to obiekt raczej kultu. W Arcane mamy do wyboru kilka klas postaci:
  • Vypress – zabójca;
  • Alchemancer – mag;
  • Taurant – wojownik;
  • Tinker – specjalista od pułapek;
  • Viglist – postać wsparcia;
  • Entropist – hybryda ofensywno-defensywna, posiadająca latający dywan
Mechanika sterowania postacią oraz rodzaje ciosów są z grubsza takie same jak w Chivalry. Mamy do wyboru kilka rodzajów potyczek, w trybie zarówno drużynowym jak i jeden na jednego. Tym, co wyróżnia tę grę od takich produkcji jak Mount & Blade, For Honor czy mającego nadejść Mordhau, jest obecność magii oraz klimat. Jak wychodzi walka buławą w połączeniu z magicznymi pociskami? Ano, różnie. Adam nie jest zachwycony rozgrywką:
Adam: Arcane to także inny sposób gry. W Chivalry mieliśmy starcia zakutych w zbroje rycerzy z halabardami, mieczami i łukami, a Arcane stawia przede wszystkim na magię. Epickie pojedynki na ubitej ziemi zostały zastąpione przez krótkie, niezbyt porywające, potyczki na dystans pomiędzy magami obu stron. Oczywiście istnieją bohaterowie walczący w zwarciu, ale walka na bliski dystans nie sprawia tyle satysfakcji co w przypadku Chivalry.
Wydaje mi się, że może to wynikać z faktu, iż w Chivalry zjawisko immersji było o wiele głębsze. Czułam różnicę między ciężkozbrojnym gościem z młotem a lekkim piechurem z jednoręcznym mieczykiem. W Arcane ani postać Vypress nie była tak zwinna, ani Taurant tak mocarny, jak tego oczekiwałam. W rezultacie po prostu nie czułam tych postaci i źle mi się z nimi grało. Ale Kamila zupełnie inaczej oceniła rozgrywkę:
Kamila: Miałam szczęście trafić na drużynę zapaleńców. Grałam w 20-osobowej potyczce, po 10 osób na każdą ze stron. Było rewelacyjnie. Dynamicznie i strategicznie o dziwo. Co chwilę, któraś z drużyn przejmowała co lepsze punkty obronne, a melee bohaterzy bronili przy wejściach dostępu do magów siekających z tyłu magicznymi kulkami. Do tego lokacje zrobione na wzór starszego krewniaka. Wielopoziomowe i z mnóstwem odnóg pozwalających nam zaskoczyć przeciwników. Daje to mnóstwo sposobów na zaaranżowanie zasadzki.

Magia jest mocarna

Magia jest mocarna

Jesteśmy za to zgodni co do jednego - w Arcane postacie poruszają się zaskakująco wolno.
Adam: Moim głównym zarzutem wobec Arcane Warfare jest jego ''powolność''. Zabrakło tej lekkości poruszania się kierowanych przez nas wojowników - tam gdzie Chivalry było dynamiczne, Arcane jest powolne, postacie ruszają się ociężale, jakby były obciążone kilkunastoma kilogramami ołowiu.
Kamila się z Adamem zgadza:
Kamila: Faktycznie muszę przyznać rację Adamowi, postacie są słoniowate. Skakanie przypomina przedostanie się na drugą stronę kałuży, nie ogromnej przepaści. I bieganie też jakieś takie mało szybkie. Ostatecznie da się przyzwyczaić do tego dziwnego poruszania. Na korzyść tego przemawiają wieloskoki. Niczym Książę Persii możemy wspinać się po gołej ścianie odpowiednio wciskając spację.
Arcane jest śliczne, kolorowe, a lokacje nawiązują do arabskiej i perskiej architektury. Mapy są o wiele bardziej zróżnicowane niż w przypadku Chivalry - wielopoziomowe przedmieścia nocą, ruiny na pustyni. Nawiązanie do perskich klimatów jest według Kamili niewątpliwym atutem gry.
Kamila: A jak już jesteśmy przy Prince of Persia, to graficznie i muzycznie Arcane przypomina mi moją ulubioną część od Ubisoftu z 2008 roku. Pastelowe kolory, przyjemna, egzotyczna muzyka, która od razu wpadła mi w ucho. Ciekawe koncepty postaci, ładne animacje ataków. Jeśli chodzi o wygląd tej gry, to nie mam się do czego przyczepić.

Wprawdzie to grafika koncepcyjna, ale architektura jest naprawdę ładna

Wprawdzie to grafika koncepcyjna, ale architektura jest naprawdę ładna

Postacie z pewnością nie należą do typowych. Są ładnie animowane, barwne i dość zróżnicowane. Giną w nieco zabawny i nie zawsze adekwatny sposób, więc z tą animacją nie byłabym taka w 100 % na plus, ale z drugiej strony na pewno przyjemnie jest na nie popatrzeć.
Adam: Ciężko za to przyczepić się do ilości klas, bo tych jak na grę tego typu jest całkiem sporo, do tego każda dysponuje teraz kilkoma umiejętnościami specjalnymi, a w menu wyboru bohatera możemy zdecydować się na konkretny wariant uzbrojenia - opcja zdecydowanie na plus.
Ostateczna ocena zależy tak naprawdę od tego, czego w tej grze szukamy. Arcane przemówiło do Kamili przejrzystością menu, klimatem oraz dynamiczną rozgrywką.
Kamila: To co najbardziej cenie w grach to przejrzystość w menu głównym i tym w grze. No ta gra już prostsza nie mogła być. Klikasz jeden przycisk i jesteś w grze, klikasz drugi i już masz gotową postać. Każda zmiana to jedno kliknięcie, nie dwadzieścia jak w przypadku niektórych gier (myślicie, że czemu ludzie kochają Overwatcho-Paladinso-podobne gry? Za prostotę właśnie!). To był moment, który zachęcił mnie do gry. Skoro wybranie fajnej, spersonalizowanej postaci zajmuje sekundy, a mecz jedynie 15 minut i to w najgorszym wypadku, to jest to gra idealna dla mnie. Człowieka, który nigdy nie ma czasu grać. Trup sieje się gęsto, ale do tego przyzwyczaiło mnie Chivalry. Różnica jest taka, że w Arcane dobrze bawiłam się sama, a w średniowiecznym kuzynie niestety, znudziłabym się po minucie. Nie zostanę na pewno wymiataczem w Mirage: Arcane Warfare, ale z chęcią jeszcze odpalę tę grę. Podejrzewam, że z dobrą ekipą bawiłabym się jeszcze lepiej, dlatego żałuje, ze nie miałam okazji zagrać z Asią i Adamem.

Jest ładnie, kolorowo i... ciepło

Jest ładnie, kolorowo i... ciepło

Kamila świetnie się bawiła i zapewne wróci jeszcze do Arcane, ale już ja i Adam nie jesteśmy tak entuzjastycznie nastawieni.
Adam: Spędziłem w grze już wystarczająco dużo czasu żeby wiedzieć, że... Mirage: Arcane Warfare takiej samej frajdy jak pięcioletnie dziś Chivalry: Medieval Warfare mi nie sprawia. Trzeba jednak podkreślić, że mamy tu do czynienia z betą, więc wiele do czasu oficjalnej premiery może się jeszcze zmienić - mam nadzieję, że na lepsze. Ogólnie Arcane mnie ostatecznie nie porwało. Gra w obecnym stanie jest co najwyżej poprawna, ale na pewno nie dostarcza tyle radochy z gry, co starszy brat ze średniowiecza. Szkoda, bo tytuł ma potencjał.
Dodam, że gra ma premierę nie tak znowu odległą - zawita na nasze komputery już 23. maja. Do tej pory możecie kupić ją na Steamie w ramach wczesnego dostępu. Zapraszamy na stronę główną Mirage: Arcane Warfare. Więcej informacji o produkcjach studia znajdziecie tutaj: Torn Banner.

Pod tym wpisem można się reklamować. Jeżeli uważasz, że stworzyłeś bardzo dobry film związany z tematem wpisu, wklej do niego link w komentarzu. Najlepsze filmy zostaną tutaj na zawsze. Zapraszamy do komentarzy. Czekamy na Wasze opinie. Do dyspozycji naszych czytelników oddajemy również forum dyskusyjne... serdecznie zapraszamy tam do rozbudowanych dyskusji i kooperacji spoleczności brodaczy!

Komentarze