Trzy zdania o... Warsaw Comic Con 2017

  • Autor: Joanna Pamięta-Borkowska
  • Opublikowano: 06 Czerwiec 2017
  • Komentuj 2

Cosplaya nie zabrakło.. tutaj widzimy Miss Baltikę, z którą przeprowadzaliśmy kiedyś wywiad

Ledwo redakcja Ja, Rock! wróciła do domów, a tu pojawiła się wieść, że kolejna odsłona Comic Conu odbędzie się już jesienią tego roku. Co chcielibyśmy, by pozostało niezmienione, a co powinno zostać definitywnie poprawione? Z cyklu "Trzy zdania o..." prezentujemy Wam nasze wrażenia z tego dużego eventu.

Na początek proponuję małe wprowadzenie. Comic Con ma dość długą hstorię. Pierwsza impreza o tej nazwie odbyła się w San Diego w 1970 roku. Comic Con Warsaw i Good Game Expo to dwie połączone imprezy (obowiązywał na nie jeden wspólny bilet), które miały miejsce między 1. a 4 czerwca, w dwóch halach, D oraz C, kompleksu Ptak Expo w Nadarzynie. Comic Con, który wypełniał halę D, poświęcony był komiksowi, mandze, anime, literaturze fantasy i science-fiction oraz grom planszowym. Halę wypełniały stoiska z gadgetami związanymi z cosplayem, z klimatyczną biżuterą, figurkami, atrapami broni, koszulkami, ubraniami, książkami i komiksami w dobrej cenie oraz planszówkami. W dwóch salach odbywały się prawie non-stop prelekcje z pisarzami (m.in. Andrzej Pilipiuk, Marcin Przybyłek, Maja Lidia Kossakowska), przyjechało też kilku polskich twórców komisków. Kilka sal poświeconych było pasjonatom gier planszowych, w jednej można było obejrzeć modele statków kosmicznych z uniwersum Gwiezdnych Wojen, w innej zaś - modele samolotów. W hali znajdowała się spora scena, na której różni zaproszeni goście udzielali wywiadów.

Stanowisko VR Visio

To jest moja próba chwycenia magazynku - wydawało mi się, że leży on na ziemi...

W hali C odbywało się Good Game Expo, ze stanowiskami gamingowymi. Gracze mogli zmierzyć się w e-sportowych turniejach, między innymi Hearthstone'a, CS'a i, oczywiście, LoLa. Poza tym można było przetestować sprzęt do grania, zarówno już dostępny na rynku jak i dopiero co mający się pojawić (redakcja świetnie bawiłą się podczas prezentacji studia VR Visio, o czym świadczą zamieszczone w fotorelacjach zdjęcia). Była strefa retro, free to play, a na zewnątrz, w przestrzeni między halami, były ustawione food tracki, wystawa samochodów filmowych oraz wioska post-apo.

Strefa postapo

A teraz zapraszam na danie główne, czyli plusy i minusy Comic Conu.

Czego organizatorzy nie powinni zmieniać.

Pierwszy plus należy się Comic Conowi za... lokalizację. Tak,wiem, nie było to centrum miasta, ale dzięki temu przy samym Expo nie było korków, marszów, demonstracje też nam nie groziły. Bardzo dobrze był też pomyślany darmowy transport komunikacją miejską, która - wiem z kilku źródeł - była punktualna i kursowała regularnie. No i samo miejsce, Ptak Expo, ma potencjał na o wiele większą imprezę, Dzięki temu, że hale były przestronne, nie odczuwało się, by były jakieś przesadne tłumy - a o tym, że zainteresowanie było spore świadczy fakt, że organizatorzy natychmiast ogłosili kolejną imprezę.

Na którą ja z pewnością się wybiorę, bo ogólnie mi się podobało. Mimo że pierwszy dzień był taki na rozpęd i praktycznie mogłoby go nie być... Nie wszyscy wystawcy zdążyli się wystawić, prawie nie było cosplayowców.. Zresztą, Adam, który był w czwartek i piątek, odniósł wrażenie, że czwartek nie był porywający:

Adam: Przyznam, że pierwszy dzień Warszawskiego ComicCon (czwartek) nieco mnie rozczarował. Na miejscu byli wszyscy wystawcy, działało też każde stosiko, brakowało natomiast jednego - ludzi! Wydawało się, że dzień startu pierwszego ComicConu w Polsce to będzie naprawdę coś. Nie wiem czego do końća się spodziewałem, ale generalnie bardzo mocno zabrakło efektu ''wow'', zamiast tego dostałem efekt ''meh'' i poczucie lekkiego zawodu. Jednak trzeba pamiętać, że największe atrakcje zaplanowano na ten weekend, a czwartek był jakby dniem ''rozgrzewkowym''. 

Luźniejszy dzień wcale nie oznacza "leniwy", bo dzięki temu, że nie było tłumów, mogliśmy na spokojnie rozejrzeć się po obiekcie, a co dokładnie robiliśmy, to Wam zrelacjonuje Adam:

Adam: Razem z Asią pokręciliśmy się po terenie Ptak Warsaw Expo, w którym odbywała się cała impreza. Odwiedziliśmy między innymi wydawnictwo ''Fabryka Słów'' gdzie udało nam się dostać dwie kopie najnowszej książki Magdaleny Kozak ''Młody'' - piszę o tym tylko dlatego, że niedługo Asia z Kamilą napiszą Wam o tej książce kilka słów. Dzięki niezbyt wielkiej liczbie zwiedzających mieliśmy okazję pogadać z kilkoma wystawcami, co ostatecznie wyszło nam na plus ;)

 Ale potem już poszło. Mieliśmy okazję nawiązać kilka ciekawych kontaktów, które, mam nadzieję, zaowocują fajnymi artykułami i wizytami na streamach. Podobały mi się prelekcje, rozmowy z pisarzami (Marcin Przybyłek), twórcami gier (Wojowoce) i komiksów, wystawcami (Wasted Couture). 

Takie skórzane cudeńka można było kupić

Twórczynie Wasted Couture

Kamila z kolei za największy plus imprezy uznaje gwiazdy z różnych popularnych seriali, które odwiedziły Comi Con. Można było posłuchać wywiadów z wieloma aktorami, m. innymi z Gry o Tron, Tennwolf, The 100 czy Breaking Bad.

Adam: ale o tym więcej na pewno powie Wam Kamila, dla której spotkanie z gwiazdami to absolutny ''must''. Kto wie, może uda jej się cyknąć jakąś słodką fotę z Górą?

Cóż, zdjęcia zrobić się nie udało, ale za to w sobotę posłuchałyśmy wywiadu z Górą oraz Carice van Houten. 

Kamila: Na plus zdecydowanie zaliczam gwiazdy, które pojawiły się na Comic Conie. Dla fanów seriali to nie lada gratka, by zobaczyć na żywo aktorów ze swoich ulubionych produkcji. Serce zabiło mi mocniej widząc siłującego się z fanem na rękę Górę z Gry o Tron. Chłopak nie umył ręki pewnie do dzisiaj! Wszyscy byli uśmiechnięci i z radością godzinami pozowali i rozdawali autografy. Ludzkie bardzo te gwiazdy i potrafią ciekawie opowiadać o swojej pracy. Najjaśniej lśniła zdecydowanie Carice van Houten.

Inną dobrą rzeczą na Comic Conie była gastronomia. Food trucki to był świetny pomysł! Belgijskie frytki mega, że nie wspomnę o cudownym kebabie na słodko! Miodzio! Nie rozumiem ludzi, którzy przy tak dużym wyborze dobrego jedzenia szli do pobliskiego McDonalda. Podobnego zdania jest Kamila:

Kamila: Jedzenie było świetne. Jak Asia słusznie zauważyła, kebab na słodko to coś tak niewyobrażalnie pysznego, że zwiedzanie Maca wydaje się zbrodnią przeciwko gastronomii. W przeciwieństwie do Pyrkonu. Tam nie polecam jeść, bo grozi to zatruciem  i zgonem. 

Ci, którzy odwiedzają nasze redakcyjne streamy, wiedzą zapewne, że ja i Adam lubimy klimaty Gwiezdnych Wojen. A Comic Con nie pozwalał nam się nudzić.

Adam: Największe wrażenie zrobiły jednak na mnie modele ze świata Gwiezdnych Wojen. Na Comic Conie mogliście zobaczyć imperialne gwiezdne krążowniki, należące do Federacji Handlowej droidy, które wzięły udział w bitwie o Naboo, czy model X-Winga wykonanego w skali 1:1. Szkoda tylko, że do X-Winga nie moża wsiadać, ale cóż, nie można mieć wszystkiego. 

Kolejny plus Comic Conu to... shopping. Wprawdzie nie brakowało takich typowych straganów z festiwalowym badziewiem, ale i tak opuściłam Comi Con obładowana dobrem wszelakim. Planszówki, komisky, książki, ubrania, biżuteria i wszelkie geekowskie dodatki (w tym figurki Funko w dobrej cenie, wciąż nie mogę sobie darować, że nie wzięłam Lary Croft...)- było w czym wybierać. Adam też zwrócił uwagę na dużo ilość gadgetów:

Adam: Event zajmował dwie sporych rozmiarów hale wystawowe, po brzegi wypełnione różnego rodzaju kramikami i stoiskami, na których kupić można było niemal wszystko co związane ze współczesną popkulturą, filmami, serialami, mangą i anime - serio, jeśli chcecie zrobić sobie jakieś fajne gadżetowe zakupy to Comicon był miejscem dla Was.

Posłodziliśmy, to teraz przejdziemy do minusów (żebyście też nie mieli wątpliwości, że artykuł nie jest sponsorowany ;-). Najlewięcej wątpliwości wzbudzał sam charakter imprezy. Pozwólcie, że dopuszczę do głosu Kamilę:

Kamila: Porównanie gastronomii (w plusach, kiedy mówiłyśmy o dobrym jedzeniu - przy. JPB) tych dwóch eventów to nie przypadek. To jest punkt, z którego rozwinie się cała lista minusów. Największym jest to, że te imprezy wcale się od siebie nie różniły. Kiedy jechałam przez pół Polski do Warszawy spodziewałam się, że międzynarodowa impreza ugości oprócz 7 znanych nazwisk również światowych twórców komiksów, książek czy znanych cosplayerów. Dostaliśmy dokładnie to samo co na każdej edycji polskiego Pyrkonu. Tych samych wystawców, te same nazwiska. Sygnowane marką światową.

I właśnie tu leży pies pogrzebany. Nazwa Comic Con zobowiązuje do tego, by takie wydarzenie miało wiele do zaoferowania fanom komiksu. Oczywiście, nie opuściłam Ptak Expo bez kilku dodatkowych albumów, ale liczyłam na coś więcej. Na ściągnięcie z zagranicy europejskich i amerykańskich giwazd. Na zaproszenie większej ilości wydawnictw (nie było ani mojego ulubionego Taurusa, ani Muchy, ani giganta - Egmonta, toż to zakrawa na kpinę!). Były niby jakieś warsztaty, ale, podobnie jak to miało miejsce w przypadku literatury - odniosłam wrażenie, że zostało to zepchnięte w tył hali, wrzucone w kąt.

Organizatorzy chyba nie do końca wiedzieli, jak rozmieścić wystawców. Niektóre sale stały zupełnie puste i przez to niewiele osób zaglądało do stref literatury i komiksu - zapewne odnosząc wrażenie, że nie ma tam nic ciekawego. Wprawdzie umieszczenie prelekcji w przeciwległej części hali D w stosunku do sceny głównej było niegłupie, ponieważ nic nie zagłuszało autorów, ale jednak... literatura i nauka tak na szarym końcu, smutne to. Niektóre stanowiska były ściśnięte i czułam się jak na bazarze. Jedne alejki były wąskie i niewygodne, a z kolei inne szerokie jak autostrada. Podobne uwagi na temat rozmieszczenia wystawców ma Adam:

Adam: Szkoda, że organizatorm nie udało się zapełnić wszystkich budek wystawienniczych, bo miejscami tuż obok stoisk z koszulkami, plakatami i innymi gadżetami zionęła taka pusta ''dziura''. Nie widziałem też zbyt wielu cosplayerów (może się pokazali już po moim wyjeździe), ale liczyłem na widowiskowy pochód imperialnych szturmowców dowodzonych przez samego Dartha Vadera. Może uda się to załatwić na jesień?

Kamila w swej krytyce porównuje Comic Conu do Pyrkonu, który odwiedziła zresztą nie tak dawno temu (jej relację możecie znaleźć tutaj).

Kamila: Niestety organizacyjnie dalego padło jabłko od jabłoni. Poznańskie Targi od lat służą pyrkonowcom do tego celu i wszystko działa doskonale. Kolejki ogromne do każdej prelekcji świadczą o zainteresowaniu i dobrym dopasowaniu tematyki do gości wydarzenia. Na Warsaw Comic Con właściwie wszędzie były pustki. W przeciwieństwie do Asi nie zaobserwowałam ogromych tłumów. Za to po oczach waliły puste krzesła, nawet przy takim ciekawym panelu jak wywiad z gwiazdami na scenie. Oczywiście było dużo ludzi, ale nie aż tylu ilu się spodziewałam. Smutno było patrzeć na salę, w której odbywały się panele o mandze i anime dla raptem 5 osób. 

Tutaj nasze zdania się rozmijają, bo według mnie przymus stania w długaśnej kolejce do każdej prelekcji i brak miejsc siedzących świadczy właśnie o kiepskiej organizacji Pyrkonu. Chociaż nie chcę ich oceniać surowo, bo z przestrzenią Ptak Expo niewielu wygra - to największe centrum targowo-kongresowe w Europie. Na Comic Conie miejsca było co niemiara i nawet spóźnieni mogli sobie wygodnie usiąść - nam udało się załapać na wywiad z Górą, a w niedzielę bez problemu dostałam się na rozmowę z Marcinem Przybyłkiem. Przepychanie się w tłumie jest wątpliwą przyjemnością i porównania typu "ciasnota kontra luz" wypadają na korzyść luzu. Kolejnym moim argumentem za przestrzenią jest przystępność tego typu imprez dla rodzin z dziećmi. W niedzielę zrobiłam sobie taki luźniejszy rodzinny wypad do Comic Conu i powiem Wam, że nawet trzylatka dobrze się bawiła, a ja nie bałam się, że tłum ją zadepcze.

Zresztą, sama przestrzeń Kamili też się podobała:

Kamila: Organizacyjnie z jednej strony przyznam im plusa za to, że wszystko (oprócz autobusów) działo się punktualnie. Nie bylo żadnych dramatycznych wydarzeń, których nie mogliby opanować. Sale były przestronne, i chociaż łatwo się było zgubić, to pozwalało to złapać oddech i nie zabić się o buty innych ludzi. 

Żeby zamknąć kwestię tego, co było, ile tego było i dlaczego tak mało, dodam, że niestety część obiecanych atrakcji w ogóle się nie odbyła. 

Kolejny problem, na jaki natrafiliśmy, to sieć. Jako redakcja musieliśmy byc na bieżąco z tym, co dzieje się na stronie, niestety... internet był bardzo kiepski. Proszę, niech tam będzie lepsza sieć. Dziękuję. 

Ostatnią rzeczą, która zarówno mnie jak i Kamilę bardzo uraziła, były problemy z kontaktem z organizatorami.

Kamila: Żeby móc zrobić zdjęcia na ściance, przy której odbywały się spotkania autografowe z gwiazdami trzeba było mięc specjalne zaproszenia. Biegałyśmy za organizatorkami, prosiłyśmy błagałyśmy i groziłyśmy. Nic nie podziałało. Nie dostaliśmy wcześniej żadnego mejla informującego nas o tym, a moje wielokrotne próby dodzwonienia się do obsługi były skazane na niepowodzenie już na parę dni przed eventem. Dla nas jako redakcji to przykra sprawa. 

W efekcie, kiedy próbowałam zrobić zdjęcia tłumowi czekającemu w kolejce po autografy, zostałam skrzyczana przez pracownika z obsługi. Że niby robię podstępem zdjęcie jednej z gwiazd (pewnie spodziewał się, że obok przekleję w Phtoshopie swoją twarz i będę miała selfie z gwiazdą za darmochę). Tłumaczenia, że jestem z prasy i przygotowuję relację, niewiele dały.

Podsumowując, ogólnie nam się podobało. Na mnie Comic Con zrobił najlepsze wrażenie, na Kamili i Adamie średnie, ale cała nasza trójka daje tej imprezie kredyt zaufania i wybierze się do Nadarzyna pod koniec września, na Comic Con Central Europe. Oby wszystkie plusy pozostały niezmienione, a minusy zniknęły. Pozwolę sobie na lokalny wątek, ale kibicuję im mocno, ponieważ zawsze chciałam, by w moim rodzinnym mieście była impreza na miarę Pyrkonu.

Pod tym wpisem można się reklamować. Jeżeli uważasz, że stworzyłeś bardzo dobry film związany z tematem wpisu, wklej do niego link w komentarzu. Najlepsze filmy zostaną tutaj na zawsze. Zapraszamy do komentarzy. Czekamy na Wasze opinie. Do dyspozycji naszych czytelników oddajemy również forum dyskusyjne... serdecznie zapraszamy tam do rozbudowanych dyskusji i kooperacji spoleczności brodaczy!

Komentarze