Syntetyczne postacie w grach

  • Autor: Bartek Witoszka
  • Opublikowano: 08 Styczeń 2018
  • Komentuj 1

Wszyscy lubimy gdy w grze znajdują się ciekawe postacie. Takie, które mają interesującą historię, ich motywacje są dla nas zrozumiałe i robią dobre pierwsze wrażenie. I to właśnie o takich postaciach będzie traktował ten tekst.

Jak choćby Diego z serii ''Gothic”. Gdy Bezimienny ląduje w Górniczej Dolinie, Diego zamiast złupić go z resztek dobytku i godności pomaga mu odnaleźć się w nowej sytuacji. Tłumaczy jakie są zasady, z kim się zaprzyjaźnić, a kogo omijać szerokim łukiem (zły Bullit). Jednak tacy NPCe zazwyczaj są rzadkością, większość jest po prostu bezpłciowa, a jedyne co mają do powiedzenia to: ''Tam w jaskini, 20 wilków, teraz”. Mówię tu o postaciach organicznych które powinny być, no właśnie, bardziej ludzkie.

Nieco inaczej jest z postaciami syntetycznymi, tworami sztucznymi. Roboty, syntetycy, androidy tworzone są po to, by ułatwić życie ludziom. Zamiast imienia mają numer seryjny. I tylko tym tak naprawdę różnią się między sobą. Robią to, do czego zostali zaprogramowani. Dlatego deweloperzy, gdy mają możliwość dodania takiej postaci, starają się by był to ktoś wyjątkowy. Ktoś, kto będzie się wyróżniał na tle innych, zarówno syntetyków jak i żywych istot.

Pytania o istotę człowieczeństwa, czemu ludzie często zachowują się kompletnie nielogicznie, czy ja żyję (pytanie które wywołało wojnę). Często również taki bohater ma być wizytówką gry. Takie postacie są potem bardziej popularne, niż sama produkcja. Chyba każdy zna GLaDOS i jej piosenkę.

W tym artykule omówię właśnie kilka takich postaci. Spróbuję też odpowiedzieć na pytanie: czemu w danym tytule pojawił się syntetyk? Czy bez niego gra by coś straciła? Uprzedzam, że dobór postaci jest tutaj bardzo subiektywny. Aha! Uwaga na spoilery. Jeśli ktoś nie grał w Mass effect 3, Call of Duty: Infinite Warfare, Doom’a (najnowszego), serię Boredrlands , a planuje się w nie zaangażować, to czyta ten artykuł na własną odpowiedzialność.


1. EDI  -Mass Effect 3

Edi to więcej niż tylko robot

Gdy niedawno po raz tysięczny przechodziłem trylogię Mass Effect, bardziej zwróciłem uwagę na EDI. Po tym jak zyskała własne ciało, chciała poczuć się jak człowiek, zrozumieć zachowania ludzi i nauczyć się ich. Stąd często rozmawiała Shepardem. Jeśli ktoś oglądał najnowszego Blade Runner’a, to z pewnością te rozmowy zapamięta na długo. Mi w pamięci zapadła ta o więźniach na Ziemi. Bardzo ją zdziwiło, że ludzie w niewoli zamiast desperacko walczyć o przetrwanie i martwić się tylko o siebie, pomagają sobie. Shepard wytłumaczył jej, że życie to nie tylko przetrwanie i dzięki temu mają szansę pokonać Żniwiarzy. To zainspirowało ją do zmiany w swoim zachowaniu.

Ciągle mówimy o maszynie, czymś co nie ma duszy. Tak, EDI jest SI, a nie głupim mechem, jednak to i tak robi duże wrażenie. Jej chęć poznania, przyjaźń (a potem miłość) do Jeffa, jest czymś co zostaje z Tobą na długo po tym, jak skończysz grę.

Twórcy w trzeciej części, wprowadzając EDI jako realnego członka naszej drużyny, uderzyli w dość popularny temat, wykorzystany między innymi w Deus Ex’ie, Blade Runerrze, czy w Ja,Robot. Czy do bycia człowiekiem wystarczy się nim tylko urodzić? Często słyszy się o ludziach bez uczuć, którzy robią straszne rzeczy. Tutaj mamy maszynę która zadaje, zdawało by się, oczywiste pytania, jednak czy ludzie zastanawiają się nad takimi kwestiami? To pytanie pozostawiam Wam.


2. Ethan – Call of Duty: Infinite Warfare

Uszanowanie!

Jego nie spodziewałem się w ogóle. W tym sensie, że nie spodziewałem się w serii Call of Duty postaci takiego kalibru. Jednak zacznijmy od początku.

Eth.3n (Ethan) jest wzmocnioną jednostką taktyczną, służącą jako wsparcie na polu bitwy. Jednak nie jest to zwyczajny mech. Ethan jest zdolny do okazywania ludzkich reakcji i emocji. Złość, przyjaźń czy humor to tylko część jego możliwości. Pierwsze kilka minut z nim sprawia, że od razu wiadomo iż będzie to ktoś na kim można polegać. Jego teksty są po prostu genialne.

- Masz uczucia Ethan?

- Mam Pani porucznik, zaimplementowano mi mózg zmarłego rolnika

- Poważnie?

 -Żartowałem

Dodatkowym smaczkiem jest to, że w Polskiej wersji językowej Etahnowi głosu udzielił Jarosław Boberek (Nathan Drake z serii Uncharted), który świetnie sprawdził się w tej roli. Tak na marginesie. To była pierwsza część Call of Duty, gdzie zdecydowano się na pełną Polską wersję językową i wyszła naprawdę dobrze. A na pewno lepiej niż w najnowszej odsłonie, gdzie głosy były poprawne, ale strona techniczna pozostawiała wiele do życzenia.

Jednak nie tylko to wyróżniało Ethana na tle innych syntetyków (a tych w tej części nie brakuje). Potrafił świetnie dostosować się do sytuacji na polu walki. Brał najcięższe zadania. Zresztą do tego go stworzony, by ludzie nie musieli ryzykować. Jednak kapitan Nick Reyes (protagonista w grze), dostrzegł w nim coś więcej. Nick wiedział, że może zaufać Ethanowi, tak samo jak innemu żołnierzowi ze swojego oddziału. Świadomość tego, że ma się przyjaciela, dodatkowo motywowało Ethana do działania. Tym trudniej było pogodzić się z tym, że musieliśmy poświęcić Ethana.

Podczas ostatniej misji należało wyłączyć zabezpieczenia które blokowały statek. Ktoś musiał przeciążyć główny rdzeń. Tym kimś miał być Ethan. Wiedział, że już nie wróci, jednak i tak to zrobił. Taki los żołnierza. Żołnierza, a nie kawałka metalu. Na końcu gry Ethan czyta swój list pożegnalny.


3. Claptrap – seria Borderlands

Kto pamiętał o jego urodzinach?

Niestety protagoniści którymi kierujemy w serii Borderlands są mało interesujący (i niemi), więc wszystko spada na barki postaci drugoplanowych. A Claptrap jest najbardziej rozpoznawalny. Jego teksty i charakterystyczny głos, pamięta każdy kto choć na chwilę uruchomił grę.

CL4P-TP (Claptrap) jest robotem do celów ogólnych. Tu małe wyjaśnienie, jest wielu Claptrap’ów, którzy oprowadzają nowoprzybyłych po Pandorze. Ja skupię się na TYM jednym, tym który jest wizytówką serii. Claptrapa poznajemy w pierwszym Borderlands. Jest naszym przewodnikiem. Opowiada nam o planecie i zwyczajach na niej panujących. To znaczy mówi bardzo dużo niezrozumiałych rzeczy, w których od czasu do czasu znajdują się jakieś przydatne informacje.

Nie jest poważny ani oddany sprawie jak poprzedni bohaterowie. Jego teksty w stylu ''Hello minion, I’am your Master” irytowały wielu graczy. Nie wszyscy zrozumieli klimat serii. Dla mnie ta postać, to kwintesencja Borderlands. Coś czego ciężko szukać w innych grach. Niewiele produkcji ma tak charakterystyczną postać drugoplanową, która tak trafnie oddaje klimat gry.

W Borderlands: The Pre-Sequel bojowa wersja omawianego robocika była jedną z grywalnych postaci. Przez to gra dużo dla mnie straciła, bo protagoniści w serii Borderlands nie mówią, a wydają z siebie jedynie odgłosy podczas walki w stylu: ''Die!!!!”. Niby grało mi się tak samo, ale brakowało mi tego czegoś. Brakowało mi suchych jak pustynie Pandory tekstów Claptrapa.

Claptrap był już sławny przed premierą pierwszej części. ''The Claptrap Web Series” to cztery krótkie animacje promujące grę. Znajdziecie je tutaj. Dla każdego fana serii to miły smaczek.


4. Samuel Hayden – DOOM

~~~ Być człowiekiem, być człowiekiem... ~~~

Wielu z Was pewnie nie wie o kogo chodzi. To ten koleś z najnowszego Doom’a który postanowił, że lepiej mu będzie w ciele robota. Tak, to ten który dużo gada, a mało robi. Tak, najnowszy Doom ma historię i to całkiem dobrą (trywialną, ale dobrą). No, to skoro już pozbieraliście się po tym jakże ciężkim odkryciu, przejdźmy do rzeczy.

Samuel Hayden jest dyrektorem placówki UAC (Union Aerospace Corporation) na Marsie. Nadzorował badania, które miały na celu uzyskanie Energii Argentu (brak powiązań z WoW). Miało to zaspokoić potrzeby ludzkości w sektorze energetycznym, bo na Ziemi nic już nie zostało. Małym detalem było to, że energię tę czerpano z innego wymiaru, który był pełny demonów. Chyba nie muszę mówić co było dalej.

Gdy u Samuela wykryto raka uznał, że jest zbyt ważny dla ludzkości, by umrzeć. Dlatego przeniósł część mózgu do mechanicznego ciała, by dalej zbawiać świat i czynić go piękniejszym (dogadali by się z Sheldonem Cooperem z Big Bang Theory). Samuel różni się od poprzednich postaci tym, że wie jak to jest być człowiekiem. Jednak pogoń za ideałami i pięcie się po kolejnych szczeblach korporacyjnej kariery sprawiły, że zapomniał co to człowieczeństwo. Energia Argentu nie jest mu potrzebna by uratować ludzkość i Ziemię, lecz by nimi rządzić. EDI chciała by traktowano ją jak człowieka, a Samuel dąży do swoich celów po trupach i poddaje wszystko chłodnej kalkulacji. Co sprawia, że gracz nie może się czuć bezpiecznie, bo nie wie w którym momencie spodziewać się ciosu.

Czy Doom byłby lepszy bez Samuela? Tak, Doom Slayer doskonale sam świetnie by sobie poradził (mimo, że nic nie mówi). Jednak wtedy w grze nie było by nikogo, kto pchał by historie do przodu. Oczywiście, można było opowiadać historię jak w Doom 3 za pomocą audiologów. Jednak to nie pasowało by do dynamiki gry. A całkowite zrezygnowanie z historii niczemu by nie służyło.


Na zakończenie. Mam świadomość, że nie napisałem o wszystkich takich postaciach. Legion z Mass Effect 2 i 3, Nick Valentain z Fallout 4 i pewnie wielu innych o których zapomniałem czy nie słyszałem. Dlatego mała prośba do Was. Napiszcie w komentarzach jakie ''nieżywe” postacie Wam zapadły w pamięć.

Pod tym wpisem można się reklamować. Jeżeli uważasz, że stworzyłeś bardzo dobry film związany z tematem wpisu, wklej do niego link w komentarzu. Najlepsze filmy zostaną tutaj na zawsze. Zapraszamy do komentarzy. Czekamy na Wasze opinie. Do dyspozycji naszych czytelników oddajemy również forum dyskusyjne... serdecznie zapraszamy tam do rozbudowanych dyskusji i kooperacji spoleczności brodaczy!

Komentarze