Autorem posta jest Joanna Pamięta-Borkowska
No Man's Sky zamienia się w No More Sky
Społeczność graczy nie daje drugiej szansy. Nie kupujemy kota w worku. Albo gra nam się podoba, albo ląduje w ciemnym miejscu z napisem „Skład niewypałów, nie podchodzić, zapomnieć”.
Jak myślicie, ile czasu potrzeba, by nawet najtwardsi wyjadacze położyli na projekcie krzyżyk? Odpowiedź brzmi – dwa tygodnie. Tyle czasu upłynęło od premiery No Man’s Sky do momentu, gdy ilość grających spadła o 90 % (wg portali SteamSpy i SteamDB).
Statystyk nie da się oszukać
A mogło być tak pięknie… te obietnice niezwykłej, realistycznej eksploracji kosmosu, roztaczane przed nami wizje cudownych światów. Wszystko to przetykane survivalem i ciekawym craftingiem. W dniu premiery No Man’s Sky naliczyło 212 620 graczy, bijąc rekord na Steamie. Wczoraj liczba ta sięgnęła 10 707 (w porywach do 19 335 w godzinach szczytu). To wciąż liczba, która przewyższa wszystkich grających członków rodziny każdej osoby ze studia Hello Games, ale spadek i tak jest drastyczny.
Obce światy wydaja się jakieś takie... biedne?
Co mogłoby naprawić tę sytuację? Gracze to brać pamiętliwa, więc trzeba by porazić ich czymś naprawdę mocnym, by zechcieli wrócić do gry – albo zignorować negatywne recenzje i wyłożyć na nią kasę. Niektórzy marzą o choćby szczątkowej fabule. Inni woleliby diametralnie zmienić system walki. Ale najwięcej osób chce prawdziwego multiplayera. Z realną szansą spotkania żywej duszy. W końcu nie od dziś wiadomo, że razem łatwiej zwalczyć nudę.
[Źródło:
playground.ru]
Komentarze