HyperX Alloy Origins - recenzja

  • Autor: Kamila Zielińska
  • Opublikowano: 24 Listopad 2019
  • Komentuj 0

Kolejna klawiatura mechaniczna, na pierwszy rzut oka nie różniąca się niczym od innych podświetlanych zestawów dla graczy. Kolejne obietnice producenta i kolejne zaawansowane zastosowania, których nigdy nie użyjecie. Czy Alloy Origins od HyperX wyróżnia się na tym tle czymś szczególnym? Sprawdźcie, co po kilku tygodniach używania myślę o mechanicznej ''kompaktówce''.


Kompaktowa klawiatura mechaniczna?

Klawiatura kompaktowa. Brzmi to bardzo intrygująco. Coś mobilnego, coś poręcznego, po prostu taki sprzęt, który nie zajmie całej powierzchni biurka i pozwoli na sensowne zagospodarowanie przestrzeni roboczej. Brzmi dobrze, prawda? 

Czy faktycznie Alloy Origins jest kompaktowa? Z pewnością w tym temacie pomagaj jej odłączany kabel USB C, który jest na tyle giętki i długi że spokojnie można go ładnie puścić za biurkiem, ale również przewieźć w plecaku czy torbie. Jeżeli jednak chodzi o samą klawiaturę, to za jej kompaktowością przemawia solidne wykonanie, bo zarówno jej rozmiary jak i waga nie kojarzą mi się z czymś mobilnym i wielozadaniowym. 

 

 

Przede wszystkim waga. Klawiatura jest dość ciężka (1075 g), co czuć już po wyjęciu z opakowania. Mimo całkiem niskiego profilu i zgrabnej formy, czuć że użyto w niej korpusu z aluminium. Sprawdza się to świetnie na biurku, bo klawiatura jest nie do ruszenia nawet podczas ratowania świata czy pisania 100 mejli na godzinę, ale jednocześnie nie zachęca to do zapakowania jej na plecy. Wpływa to jednak również na jej trwałość, więc jeśli nie planujecie podróży z klawiaturą mechaniczną, to z pewnością docenić tutaj warto stabilną ramę. Nawet przy mocnym nacisku palcem na centralne miejsce klawiatury nie ulega i zachowuje kształt, co znakomicie świadczy o użytych materiałach.

Niewątpliwie jest to jedna z lepszych, prostych klawiatur mechanicznych dla graczy w cenie do 500 złotych, ale nie ustępuje w niczym tym droższym, choć zabrakło mi w niej tak prostego dodatku jak gniazdo USB do ładowania czy słuchawek, bo jednak jako kompaktowy sprzęt powinna oferować ciutkę więcej niż standardowe modele, a jej bliźniacza wersja Alloy FPS RGB ze switchami silver posiada takie udogodnienie, mimo niższej ceny.


Alloy Origins, Alloy FPS RGB, Alloy Core czy Alloy Elite? Kto stoi za tym nazewnictwem!?

HyperX ma całkiem pokaźny wybór klawiatur i podobnie idąc tropem mechaników Corsaira z serii K70, tak i te łączy ta sama nazwa. Jak wybrać między nimi? Przede wszystkim kierując się ceną, switchami i zapotrzebowaniem na dodatkowe bajery. Mimo prostoty i minimalizmu, ale również niewątpliwie wysokiej ceny, to Origins wydaje się być wyborem bardzo trafnym. Wydaje mi się, że w zupełności sprawdzi się każdemu przeciętnemu zjadaczowi chleba, chyba że na śniadanie pijecie Monstera, zagryzacie Snickersem, a na imię Wam "profesjonalny gracz".

Na którykolwiek model byście się zdecydowali, to wszystkie zaoferują Wam pełny zakres możliwości oprogramowania HyperX NGENUITY, anti-ghosting i NKRO (N-Key rollover), czyli zwyczajnie mówiąc brak ograniczenia liczy wciśniętych jednocześnie klawiszy. Na swój sposób każda wspomoże Was również klawiszami funkcyjnymi i oczywiście klawiszami profilowymi, dzięki którym połechtacie swojego wewnętrznego estetę różnorodnymi motywami podświetlenia.

 

 


Switche HyperX - autorskie i bardzo żywotne

Jako że najnowsze modele przełączników Cherry trafiają zazwyczaj na roczną wyłączność do Corsaira (taki Epic wśród brandów z peryferiami :D), coraz więcej producentów pokusiło się na własne przełączniki. Tym sposobem Roccat doczekał się swoich TITAN-ów, a HyperX własnego odpowiednika Cherry Red o nazwie HyperX Red oraz HyperX Aqua, z wyczuwalnym momentem działania, trochę żałuję, że przypadły mi akurat te pierwsze w testach, ale spisują się świetnie, a producent podaje, że ich żywotność ma wynieść 80 milionów kliknięć, co stanowi prawię dwukrotność życia Cherry Red. Nigdy jeszcze nie zajechałam żadnej klawiatury, więc i tej prawdopodobnie nigdy nie wykończę, ale miło mieć taki zapas.

 

 

Poza samymi switchami niezmiernie ważne są też key capy. Wyjątkowo polubiłam materiał, którego użył HyperX do swojej klawiatury mechanicznej Alloy Origins. Delikatne, miękkie, matowe przyciski bardzo dobrze pracują z palcami i zapobiegają ześlizgiwaniu, a profilowanie dodatkowo zapobiega nie trafianiu w konkretny przycisk i multi-clickom. Fantastyczne materiały to podstawa wysokiej jakości klawiatury z górnej półki i taka też jest ta klawiatura. 

Klawiatura jest też bardzo subtelna i czytelna. Ma świetną czcionkę, malutki wyświetlacz pokazujący aktywne tryby na klawiaturze, oraz bardzo zgrabną, gładką i łatwą w wyczyszczeniu powierzchnię. Poziom zakurzenia widoczny na zdjęciu jest minimalny, a zdjęcia zrobiłam po kilku tygodniach testowania. Normalnie odradzam dmuchanie na klawiatury, ale tu w zupełności wystarczy delikatnie chuchnąć, żeby cały ślad użytkowania odszedł w zapomnienie. Po prostu przemyślana konstrukcja, bez dwóch zdań. 

 

 


Słowem podsumowania, uwielbiam tę klawiaturę jako stacjonarny model do pracy. Jednak gdyby powstał podobny model bez klawiatury numerycznej (co lekko by ją odchudziło) oraz dorzucono by dodatkowe gniazdo USB (albo i dwa) lub nawet rolkę do przewijania, mógłby to być naprawdę wyjątkowy model klawiatury mechanicznej, pozwalający nie tylko na komfortowe używanie jej z PC-tem, ale również z mobilną pracą na laptopie, bez dźwigania, ale za to ze wszystkimi udogodnieniami. Za 440 zł jest to jedna fajniejszych klawiatur, chociaż warto rozejrzeć się również za modelem Alloy FPS RGB z bardzo ciekawymi switchami Kailh Silver Speed. 

 

 

Pod tym wpisem można się reklamować. Jeżeli uważasz, że stworzyłeś bardzo dobry film związany z tematem wpisu, wklej do niego link w komentarzu. Najlepsze filmy zostaną tutaj na zawsze. Zapraszamy do komentarzy. Czekamy na Wasze opinie. Do dyspozycji naszych czytelników oddajemy również forum dyskusyjne... serdecznie zapraszamy tam do rozbudowanych dyskusji i kooperacji spoleczności brodaczy!

Komentarze