Flying Wild Hog - co nowego?

  • Autor: Joanna Pamięta-Borkowska
  • Opublikowano: 23 Luty 2017
  • Komentuj 2

Tadeusz Zieliński podczas Razer AFK

Tadeusz Zieliński podczas Razer AFK

Podczas sobotniego eventu Razer AFK mieliśmy okazję posłuchać Tadeusza Zielińskiego z Flying Wild Hog. Były pytania o rynek gier, plany studia i nie tylko. W tym roku studiu Flying Wild Hog stuknęło siedem lat. Studio stworzyło do tej pory następujące gry: Hard Reset, obie części Shadow Warriora oraz JuJu (zupełnie inne od typowych dla studia shooterów FPP). Firma została założona przez trzech programistów, każdy ze sporym doświadczeniem w branży gier komputerowych. Sami nazywają siebie "dużym indykiem".

Pora zacząć przygodę w duchu azjatyckich bijatyk!

Pora zacząć przygodę w duchu azjatyckich bijatyk!

Podczas spotkania Tadeusz opowiedział co nieco o planach na przyszłość. Przede wszystkim, będzie to wersja konsolowa Shadow Warriora. A potem... może Shadow Warrior 3? Tadeusz ma nadzieję, że spełni się powiedzenie "do trzech razy sztuka" i że trzecia odsłona będzie równie przełomowa, co Wiedźmin 3 dla całej serii. Zresztą, zaznaczył, że już widać tendencję zwyżkową: pierwsza część Shadowa w momencie premiery miała 2,5 tysiąca, podczas gdy druga część - już 12,5 tysiąca aktywnie grających osób. Osobiście, Tadeusz wolałby, żeby studio wzięło na warsztat drugą część Hard Reset albo coś w realiach Cyberpunka. Zwłaszcza podobał mu się cyberpunkowy komponent w Shadow Warrior 2. Czuje, że studio byłoby w stanie zrobić grę w prawdziwym, twardym klimacie, w którym moglibyśmy wczuć się w prawdziwego cyborga. A propos samego Shadowa, widzów interesowało, jakie gry najbardziej wpłynęły na obecny jego kształt. Tadeusz powiedział wprost - w owym czasie, gdy opracowywano koncepcję gry, szef FWH zagrywał się Diablo 3. Spory wpływ wywarły też inne gry typu looter shooter: Borderland czy Dying Light.

Można było zagrać w Shadow Warriora na wielkim ekranie i przy okazji wypróbować najnowszy sprzęt Razera

Można było zagrać w Shadow Warriora na wielkim ekranie i przy okazji wypróbować najnowszy sprzęt Razera

Wykonanie serii zostało zlecone Hogom przez właściciela marki, Devolver Digital. Pewnie niewielu z Was pamięta, że tytuł powstał w 1997 roku, a polskie studio zrobiło w 2013 roku jego remake (w którym wyjadacze mogą znaleźć kilka nawiązań do starej wersji). Tadeusz wielokrotnie zaznaczał, że zna się na polskim gamedevie, więc nie omieszkaliśmy go o to zapytać. Od strony widzów padło proste: ile zarabia się w Polsce na robieniu gier i jak wygląda ścieżka kariery? Tadeusz postanowił rozprawić się z przekonaniem, że wszyscy gamederzy świetnie zarabiają. "To nie do końca tak jest - powiedział - Oczywiście, w Hogach nikt nie narzeka. Poza jedną grupą, która zawsze narzeka, poniekąd słusznie. Jest to QA, czyli ludzie zajmujący się testowaniem". Są oni, zdaniem Tadeusza Zielińskiego, niedopłacani, powinni zarabiać więcej, bo wykonują jedną z najcięższych prac w gamedevie, czyli grają w nieskończoną, wadliwą wersję gry, wyłapują to, co jest złe, ale też pracują nad nadaniem grze konkretnego kształtu. To bardzo odpowiedzialna i skomplikowana praca. Ale jest to też pierwszy etap gamedeva - zwykle trzeba przesiedzieć w QA ładnych parę lat, żeby wskoczyć na stanowisko szefów działów. Wtedy już zaczynają się pieniądze, za które można normalnie żyć. Tadeusz zaznacza, że są tacy ludzie jak "Notch" (czyli Markus Alexej Persson), którzy wydali jedną grę, sprzedali ją za miliard dolarów i są ustawieni do końca życia, ale takich ludzi nie jest wielu. To też nie jest tak, że każdy pracownik CD PRojekt Red jest milionerem tylko dlatego, że firma została wyceniona na półtora miliarda dolarów. "Tak więc da się w tym zawodzie zarobić. Ale już klasyczny indie gamedev to jest orka na ugorze. Jeśli mają szczęście, to uda im się związać z wydawcą takim jak Devolver, który zadba o marketing, załatwi im udział w eventach. Ale takich wydawców, którzy interesują się rynkiem gier indie, nie jest niestety wielu".

Stary Shadow z 1997... ktoś pamięta?

Stary Shadow z 1997... ktoś pamięta?

Wracając do specyfiki pracy w polskim gamedevie, Tadeusz podkreślił, jak wiele dobrego wynika z faktu posiadania własnego silnika. Flying Wild Hog ma silnik o nazwie Road Hog, opracowany przede wszystkim z myślą o pecetach. Posiadanie własnego silnika znacznie ułatwiło im pracę. "Wyobraź sobie, że masz jakiś drobny błąd w enginie, znalazłeś buga. - mówił Tadeusz - Jeśli korzystasz z Unreala lub Unity - podbijasz do ich Helpdesku, przedstawiasz problem i czekasz, aż zareagują. Jeden problem może zamienić się w tygodniową wymianę maili. W sytuacji, gdy masz własny silnik, idziesz po prostu do pokoju obok i mówisz, co trzeba naprawić."

Hard Reset

Hard Reset

Oczywiście, każdy kij ma dwa końce. Minusem posiadania własnego silnika jest to, że w obecnej jego postaci nie da się go sprzedać, ponieważ nie posiada on żadnego interfejsu. Jest on po prostu niestrawny dla niewprawionego człowieka. Do Unreala można ściągnąć trzy tutoriale i po jakimś czasie człowiek jest gotów wystartować z własną grą. Dla ludzi z Flyign Wild Hog to kwestia przyzwyczajenia, że tekstowo ogarniają rzeczy, które normalnie można ogarnąć za pomocą jakiegoś narzędzia. Nie zamierzają na razie tego upraszczać, bo wymagałoby to zbyt wielu nakładów finansowych i czasu. Stworzenie takiego interfejsu to kwestia co najmniej roku.

Shadow Warrior 2 - krew się leje

Shadow Warrior 2 - krew się leje

O ile Was to nie wystraszyło, mam małe ogłoszenie - studio szuka dobrych speców od postaci 3D. Nie będą musieli uczyć się Road Hoga ;-). Oczywiście, w pewnym momencie pojawiło się też pytanie o VR. Tadeusz przyznał, że jest sceptykiem tej technologii. W domu ma PlayStation VR i uważa, że to jedyne urządzenie, który ma sens. Jego zdaniem, rację bytu mają projekty na styku gamingu i realnego świata, czyli np. The Void. Flying Wild Hog nie ma żadnych planów odnośnie VR. "Shadow na VR nie miałby absolutnie żadnego sensu, bo by się człowiek porzygał w 3 sekundy".

Pod tym wpisem można się reklamować. Jeżeli uważasz, że stworzyłeś bardzo dobry film związany z tematem wpisu, wklej do niego link w komentarzu. Najlepsze filmy zostaną tutaj na zawsze. Zapraszamy do komentarzy. Czekamy na Wasze opinie. Do dyspozycji naszych czytelników oddajemy również forum dyskusyjne... serdecznie zapraszamy tam do rozbudowanych dyskusji i kooperacji spoleczności brodaczy!

Komentarze