Do zobaczenia w piekle - Recenzja

  • Autor: Joanna Pamięta-Borkowska
  • Opublikowano: 07 Wrzesień 2018
  • Komentuj 8

Zdanie pochodzące z tytułu rzuca pod koniec jeden z bohaterów do swoich wrogów, ale myślę, że jego znaczenie rozciąga się na całą książkę. Piekło to Zona, bez dwóch zdań. To miejsce, w którym wszystko chce nas zjeść, zgnieść i zabić, w dowolnej kolejności. A najlepsze jest to, że wcale nie anomalie i mutanty są tutaj najgroźniejsi. To ludzie stanowią największy problem. I na tym polega zaleta cyklu Nieściura - nie są one li tylko ciągiem pełnych fajerwerków akcji. Opowiadają przede wszystkim o homo sapiens.

W tym momencie cykl Nieściura przywodzi skojarzenia z serią komiksów ''Żywe trupy'' Kirkmana. Podobnie bowiem jak w komiksach, zombie były tylko pretekstem do ukazania kondycji ludzkości w obliczu kataklizmu, tak w trylogii pisarza to ludzie sobie najbardziej psują życie.

W końcu, dlaczego Zona miałaby ich jakoś specjalnie niszczyć? Mamy do czynienia z profesjonalistami. Dwójka stalkerów, Rybin i Jusupow, czuje się w Zonie może nie komfortowo, ale wydeptali już własne ścieżki, mają masę kryjówek. Grupa Mietkina potrafi umościć sobie gniazdko w najmniej przyjemnym miejscu. Waruchin tymczasowo wrócił do cywilizacji, chociaż Zona jest na wyciągnięcie ręki i nieraz da o sobie przypomnieć. Czy pokonają ich anomalie, wdepną w elektrę, a może to na nich nastąpi pseudogigant? Cóż, nie będzie łatwo, ale najgorsi w gnębieniu innych ludzi są oni sami i Nieściur dobitnie to pokazuje. Zwłaszcza pod koniec.

Jeśli chodzi o konstrukcję opowieści, to spieszę uspokoić, że tym razem obyło się bez retrospekcji, akcja idzie do przodu. Chociaż i tutaj zdarzają się przeskoki w czasie, a i niektóre wydarzenia zostają opowiedziane tylko w rozmowie bohaterów. Jednak o wiele trudniej jest się w narracji pogubić. Zalecam też odświeżenie sobie poprzednich części, bo Nieściur nie pokusił się o przedstawienie bohaterów ani krótkie przypomnienie akcji z dwóch pierwszych tomów. Trochę szkoda.

Mogłabym też przyczepić się do zbyt dużej wiedzy postaci na temat poczynań innych - mam tu na myśli zwłaszcza finał wspólnej wyprawy Ryżego i Wieruchina.

Jest to ostatni tom, ale został jakby urwany. Kończy się ciekawie, ale nie definitywnie. Przyznam się bez bicia, że gdybym nie przeczytała gdzieś, że ''Do zobaczenia w piekle'' jest zwieńczeniem serii, to nie zgadłabym.

Powieść ta ma jeszcze jedną charakterystyczną cechę - tak jak w wielu książkach science-fiction mam wrażenie jakiegoś progresu głównych bohaterów, prawie jak w grze komputerowej, tak Nieściur mnie zaskoczył. Myślę, że nie tylko ja nie spodziewałam się, że na ostatniej stronie ujrzymy ich w otoczeniu dziadków, wygrzewają-cych się w cieple kominka, nad którym wisi spreparowany łeb mutanta. Ale nie spodziewałam się TEGO.

Czy to dobrze? U mnie zakończenie pozostawiło uczucie niedosytu i wrażenie, że autor doszedł do wniosku, iż pora się zbierać i naprędce zabrał klamoty, pozostawiając pewien nieporządek. Trzeba przyznać, że jest w tym pewien urok - w tej niesztampowości finału – który osładza fakt, że to koniec przygód Nieściura w Zonie.

Pod tym wpisem można się reklamować. Jeżeli uważasz, że stworzyłeś bardzo dobry film związany z tematem wpisu, wklej do niego link w komentarzu. Najlepsze filmy zostaną tutaj na zawsze. Zapraszamy do komentarzy. Czekamy na Wasze opinie. Do dyspozycji naszych czytelników oddajemy również forum dyskusyjne... serdecznie zapraszamy tam do rozbudowanych dyskusji i kooperacji spoleczności brodaczy!

Komentarze